Przypomnijmy, że już wcześniej Grupa Azoty, główny sponsor tarnowskiego klubu, dała trenerowi wolną rękę w poszukiwaniu pracodawcy, bo nie mogła zagwarantować na kolejny sezon budowy silnego składu. Marek Cieślak nie krył, że chce zostać w Tarnowie, ale czekał na rozwój sytuacji wokół tarnowskiego klubu.
[ad=rectangle]
Marek Cieślak potwierdził, że rezygnuje z dalszej pracy w Tarnowie. - Z bólem serca, ale musiałem podjąć tę decyzję. To całe zamieszanie wokół mojej osoby jest kompletnie nie na miejscu. Czytam o jakichś zmianach płacowych i przejściu z Grupy Azoty na garnuszek klubu, o jakiś rozmowach, które mają się ze mną odbyć. W ogóle nie rozumiem, o co chodzi? Przecież ja z tarnowskim klubem mam jeszcze ważny kontrakt. Wiem, że klub szuka już nowego trenera. Znam nawet nazwiska potencjalnych kandydatów na to stanowisko. Jest to jakaś gra w stosunku do mojej osoby. O co chodzi w kwestii rozmów, które mają się ze mną odbyć, skoro ja mam ważną umowę? Mogę ją tylko zerwać. Kiedy widzę, że nie pasuję do koncepcji, wolę się usunąć sam, choć przyznaję to szczerze, że robię to z dużym bólem serca, bo bardzo mi się te trzy lata pracy w Tarnowie podobały. Będę ten okres pracy pamiętał bardzo długo - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Marek Cieślak miał podpisaną umowę wizerunkową z Grupą Azoty. - I nadal mam ją ważną. Drugą umowę miałem z klubem, która jest jeszcze ważna kolejny rok. Ja z kolei czytam, że wkrótce mamy usiąść do rozmów o umowie na przyszłość. To jest nieprawda, bo kontrakt mam ważny. Klub może go zerwać, ja również. Po co mówienie o szykowaniu się do jakiś rozmów ze mną i jednoczesnego szukania na boku innych trenerów. Dla mnie to jest groteska. Za dużo zrobiłem w żużlu, żebym tak był traktowany - podkreśla Marek Cieślak.
Ten doświadczony i utytułowany szkoleniowiec jest rozgoryczony sytuacją, która spotkała go w Tarnowie. - Usuwam się i daję wolną rękę. Jak się trenera chce, to się z nim rozmawia. Ze mną prawie od miesiąca czasu nikt z klubu nie rozmawiał. Podobnie z zawodnikami. Ja za tych zawodników też się czuję odpowiedzialny. W takiej sytuacji się poddałem. Dalej mam umowę wizerunkową z Grupą Azoty. Jestem trenerem kadry i zobaczę, co będzie dalej. Na razie myślę o wyjeździe na narty w Alpy - zakończył Marek Cieślak.