Kamil Brzozowski: Praca przyniosła efekty

Upadek i defekt przytrafił się Kamilowi Brzozowskiemu w rewanżowym meczu finału PLŻ 2. Po zawodach żużlowiec MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia miał jednak powody do zadowolenia.

Biało-czerwoni z nawiązką odrobili 18-punktową stratę z Krakowa i awansowali na zaplecze Enea Ekstraligi. - Celem na ten sezon był awans i cieszę się, że go wykonaliśmy - mówił tuż po zawodach 27-latek.
[ad=rectangle]
Wychowanek gorzowskiej Stali sporego pecha miał w swoim drugim biegu. Najpierw kiedy znajdował się na prowadzeniu zaatakował go Karol Baran powodując upadek. W powtórce wyścigu nr 7 tuż po starcie "Brzózce" przytrafił się defekt motocykla. - Po upadku ten motocykl trochę ucierpiał. Szybko przygotowując się do powtórki biegu nie zauważyliśmy, że trochę się skrzywił. Na dodatek odciął się kabel od masy przy zbiorniku - wyjaśnił Kamil Brzozowski.
 
Lekko ucierpiała w wyniku upadku też dłoń zawodnika. - W trakcie jazdy strasznie dokuczał mi ból kciuka prawej dłoni. Byłem zmuszony trzymać motocykl czterema palcami. Widząc, że mamy już odrobione straty z nawiązką z Krakowa odpuściłem swój ostatni start - dodaje żużlowiec Ostrovii.

Atutem gospodarzy w czwartkowym spotkaniu był tor. Ważnym elementem było oczywiście dobre przygotowanie do zawodów. - Przez ostatnie dni ciężko pracowałem na ostrowskim torze, aby jak najlepiej się przygotować do tych zawodów. Należą się też podziękowania dla braci Jana i Andrzeja Garcarków, mojego sponsora firmy Danken, Grzegorza Walaska i jego mechanika. Nie ukrywam, że Grzesiu użyczył mi swój silnik. Pomoc sprzętową na ten mecz miałem też od pana Jacka Filipa. Wszystko dobrze zagrało i mogę się teraz cieszyć z naszego awansu. Jestem wdzięczny tym osobom za okazaną pomoc - mówi Brzozowski.

Sezon 2014 dla niego nie rozpoczął się najlepiej. Największym problem było dopasowanie sprzętu pod ostrowski tor. Na to poświęcił sporo czasu na treningach wraz ze swoim teamem. - Sezon był bardzo ciężki dla mnie. Dużo wraz ze swoim teamem poświęciłem czasu na pracę nad dopasowaniem sprzętu. Dopiero pod koniec rozgrywek coś tam się udało poprawić. Szkoda tylko drugiego meczu w Krakowie, gdzie dopadły mnie problemy sprzętowe. Wówczas nie musielibyśmy odrabiać tak dużej straty punktowej w finale - informuje jeździec Ostrovii.

Brzozowski jest natomiast zadowolony z faktu współpracy z ostrowskim klubem. Decyzji o reprezentowaniu jego barw na torach najniższego szczebla rozgrywek nie żałuje. - Ja jestem zadowolony z tej współpracy. Nie wiem jak widzą to działacze Ostrovii. Na razie trudno powiedzieć, czy jest szansa na jej przedłużenie. Na takie rozmowy przyjdzie czas. Teraz nacieszmy się awansem - zakończył "Brzózka".

Źródło artykułu: