Tai Woffinden pod wrażeniem Grega Hancocka. "Powinniśmy go podziwiać"

Tai Woffinden nie zdołał obronić tytułu mistrza świata wywalczonego przed rokiem. Brytyjczyk do końca walczył o brązowy medal, który ostatecznie przegrał w biegu dodatkowym z Nickim Pedersenem.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnia runda Grand Prix w Toruniu decydowała o końcowym podziale medali w sezonie 2014. Tytuł mistrza świata po raz trzeci w historii powędrował w ręce Grega Hancocka. Dla zeszłorocznego triumfatora cyklu tym razem zabrakło nawet miejsca na podium. Tai Woffinden co prawda przed ostatnimi zawodami plasował się na trzeciej pozycji, zachowując realne szanse na wywalczenie srebrnego medalu, ostatecznie jednak przegrał rywalizację z Krzysztofem Kasprzakiem, a dzięki dobrej postawie na Moto Arenie punktami z nim zrównał się jeszcze Nicki Pedersen. O brązie decydował wyścig dodatkowy, w którym lepszy okazał się doświadczony Duńczyk. - W początkowej fazie zawodów nie znalazłem dobrych ustawień mojego motocykla. Później udało mi się to zmienić i wygrałem kilka ważnych biegów. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby zdobyć medal. Nicki okazał się lepszy, czego mu gratuluję - powiedział tuż po zawodach w Toruniu.
[ad=rectangle]
Woffinden jak mało kto zna smak mistrzostwa świata. Po raz trzeci w swojej karierze miał do tego okazję Greg Hancock, który po tytuł sięgnął w wieku 44 lat. Dla "Tajskiego" Amerykanin jest żużlowym idolem i cieszy się, że właśnie on wywalczył złoty krążek. - Muszę powiedzieć, że Greg wykonał fantastyczną robotę. On jest inspiracją, profesjonalistą i świetnym człowiekiem. To niesamowite, bo on zaczął swoje starty na angielskich torach zanim jeszcze się urodziłem. To jest osobowość, której ciągle potrzebujemy i powinniśmy go podziwiać. Walczyłem z nim o mistrzostwo świata przez większą część sezonu i już wtedy mówiłem, że jeżeli nie będę w stanie obronić tytułu, to najlepiej będzie, jak trafi on w jego ręce. Greg był jedną z pierwszych osób, które pogratulowały mi mistrzostwa rok temu, dlatego ja zrobiłem teraz to samo z duża satysfakcją - komplementował swojego starszego kolegę.

Mistrzostwo świata wywalczone przez Taia Woffindena w 2013 roku było niezwykle ważne dla znajdującego się w kryzysie brytyjskiego żużla. Jego sukces spotkał się z dużym zainteresowaniem mediów, co pozytywnie odbiło się na promocji dyscypliny. Teraz zawodnik nie myśli już o przeszłości i zamierza skupić się na kolejnym sezonie, aby ponownie włączyć się do walki o najwyższe cele. - Mogę szczerze powiedzieć, że w tym sezonie dałem z siebie wszystko. Cieszę się, że pomogłem brytyjskiemu żużlowi, będąc mistrzem świata. Pojawiałem się w programach telewizyjnych i radiowych, a także udzielałem w ostatnich miesiącach wielu wywiadów. Robiłem to wszystko z dużą przyjemnością, jednak teraz przychodzi czas na podsumowania. Za rok muszę wrócić silniejszy, bo jestem młodym zawodnikiem i ponownie chcę zostać mistrzem świata - dodał na zakończenie.

Komentarze (9)
elvis
19.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tai gość z klasa:) 
avatar
Petrus
16.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Greg tak świetnie sobie radzi,bo jest ze złotego rocznika 1970,tego samego co ja. Ludzie z tego rocznika są wyjątkowi np. Rickardsson,Hamill. On podejrzewam,ze będzie jeżdził w GP mając 50 la Czytaj całość
avatar
Regres
16.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pamiętne czasy jak Tai prowadził Grega Hancocka w parze we Włókniarzu :) ...wymiatali wszystkich 
avatar
Kwadrath_Rz
16.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Podziwiamy. Greg jest zajebistym człowiekiem i mega profesjonalistą. 
avatar
Maciek Tarnów
16.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz