Spotkanie w Tarnowie oczami Bartłomieja Czekańskiego

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski

W sobotę w Tarnowie ekipa Marka Cieślaka podejmie SPAR Falubaz. Wynik tego spotkania dla potalu SportoweFakty.pl wytypował Bartłomiej Czekański.

W Tarnowie hit żużlowy pt. "Szpital na perypetiach”"lub jak kto woli "Szpital na peryferiach". MotoMyszy z powybijanymi zębami zmierzą się tam z Jaskółkami mającymi połamane skrzydła. Zapowiadają się emocje przynajmniej jak w lidze juniorów.

[ad=rectangle]

Marek Cieślak właśnie wyrwał sobie resztki włosów ("ja to się czeszę byle czym") i poobgryzał paznokcie, gdyż tak mu dobrze żarło w tym sezonie, a tu proszę: liderzy jego Unii T. jeden po drugim pojechali balować na białą salę, czyli do szpitala.

Zaśmierdziało gipsem. Taki już jest ten cholerny żużel. Myślę, że zawodnicy biorą na siebie zbyt dużo startów i w końcu dopada ich zmęczenie. Ręce otwierają się na kierownicy, a refleks już nie ten. I jest kupa na torze. I śpitol.

Ja powiem tak: jedynym zespołem, który mógłby się postawić zdrowym Jaskółkom byłby zdrowy Unibax, ale tylko tak dobrze nastrojony jak ostatnio we Wrocku. W takiej dyspozycji toruński Dream Team jest nie do zatrzymania. Ale wiemy, że Anioły jednak nie zostały wpuszczone do nieba, tj. z różnych powodów nie załapały się do play offów. 12, czy nawet 14 milionów złociszy poszło się…

W takiej sytuacji uważam, że to byłaby najgorsza niesprawiedliwość sportowego losu, gdyby Unia Tarnów nie została drużynowym mistrzem Polski ‘2014. Po tym, co zrobiła z rywalami w rundzie zasadniczej, ona dla mnie już jest DMP! Ten tytuł należy jej się jak psu zupa. Zasłużyła. Play-offy w żużlu są jednak loterią. Kontuzje, defekty, zmęczenie. A czasem brak kasy i ostatecznie wygrywa ten, który zdołał jeszcze wysupłać moniaki na dopieszczenie sprzętu, czyli na inwestycje w motory. Zobaczcie, że w poprzednich latach na ogół była niezła runda zasadnicza, a potem z drużyn ulatywało powietrze, nie trzymały ciśnienia i play-offy jakoś tak nam się rozmywały. No dobra, w roku 2013 obejrzeliśmy z wielu względów dramatyczny i znakomity półfinał Unibax-Czewa, ale potem w finale w Zielonce już nie było sensu bez Golloba, więc Anioły dały nogę, aż się kurzyło. I po zawodach.

Z tymi Azotami to może być jakiś problem. Podobno Ruskie chcą je cwanie przejąć (chodzi oczywiście o firmę, a nie o klub), "a nie wiadomo, czy Ruskie lubieją żużel", jak mawia mój sąsiad. Już widzę jak Cieślak wydaje swoim zawodnikom komendę: - A tiepier rakietu, wpieriod za rodinu i za Tarnowu!
Hm, no chyba, że już teraz tak motywuje Artioma…

Media coraz głośniej mówią też o tym, że rządzący ostatnio rzekomo zapowiedzieli, iż nie chcą już, by spółki z udziałem skarbu państwa dotowały sport. Niby chodziło o siatkówkę, ale ta epidemia może się rozszerzyć i na inne dyscypliny. Zresztą w Unii Tarnów aż tak różowo z kasą już obecnie nie jest (a gdzie teraz jest bogato poza Toruniem?). Działacze Unii T. ucięli swoim żużlowcom (za ich zgodą) po ok. 70, czy 75 tys. zł z punktówki, gdyż nie przewidzieli, że ich drużyna będzie w tym sezonie tak dobra i będzie seryjnie gromiła rywali. Żużel jest jedyną paranoiczną dyscypliną, w której zawodników karze się finansowo za to, iż ośmielili się być w zbyt wysokiej formie i do wiwatu wygrywali z przeciwnikami. A przecież wystarczyło jedynie z głową podpisać kontrakty. Tylko Hancock się nie zgodził na tę obniżkę. Widać, nie jest tak sympatyczny w sprawach finansowych. A powinno być tak jak w tym starym kawale: jak wszyscy to wszyscy, dziadek, też.

Bo o polskim ligowym żużlu można już tylko opowiadać dowcipy. Na poważnie tego nie przetrawisz.

Za Vaculika ma pojechać debiutant Rolnicki. Czyli w składzie Unii młodzieżowców będzi pod dostatkiem. Szykuje się fajny sprawdzian z taktyki dla Marka Cieślaka, acz wiecie z czego nie ukręci się bata.

Zielonka pojedzie bez wiszącego Dudka i rozbitego "Jabola", za to z młodym Bechem i dziwię się, że "Dobruś" dopiero teraz po niego sięga. Mimo wszystko, jeśli Falubaz dzisiaj nie poradzi sobie z prawie rezerwową Unią (prawie, bo wciąż są przecież Kołodziej, Łaguta i Gomólski) w Tarnowie, to się jakby ośmieszy.

Jednak nie bardzo wierzę w taki scenariusz w "Jaskółczym Gnieździe" i typuję 48:42 dla gości z Zielonki.

Źródło artykułu: