- Nasz awans do I ligi został odłożony w czasie. Już w tym sezonie zakładaliśmy, że uda się awansować do I ligi. Niestety między innymi z powodu kontuzji nie było to możliwe. Chcę jednak spełnić obietnicę daną kibicom i awansować w przyszłym sezonie - powiedział o planach sportowych Orła Łódź - Witold Skrzydlewski.
Sponsor łódzkiej drużyny nie chce ujawnić, jakim budżetem będzie dysponował jego klub. - Wysokość budżetu niech pozostanie moją tajemnicą. Na pewno będzie to budżet, który zagwarantuje nam odpowiedni wynik sportowy. Muszę jednak zaznaczyć, że nasz awans do I ligi będzie się wiązał z koniecznością wsparcia ze strony innych sponsorów. Nie zamierzam bowiem sam zapewniać finanse klubowi, jeżeli będziemy startować w I Lidze. Wówczas potrzebne będą konkretne deklaracje ze strony innych sponsorów. Nie chcemy podzielić losu Kolejarza Rawicz, który awansował do I ligi a teraz z hukiem z niej spadł - powiedział dla SportoweFakty.pl Skrzydlewski.
Skład Orła pozostaje nadal tajemnicą. Wiadomo jednak, którzy zawodnicy z obecnego składu otrzymają propozycję startów w przyszłym sezonie. - Na pewno na miarę naszych oczekiwań pojechał Freddie Eriksson. Niezależnie od tego czy będzie gotowy do startów czy nie, propozycję otrzyma również Zdenek Simota. To właśnie w barwach naszego klubu odniósł kontuzję i należy mu się pomoc z naszej strony. Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników, to muszę powiedzieć, że stawki jakie w tej chwili padają, są kosmiczne. Nie zamierzamy kontraktować zawodników za pieniądze, których nie będziemy mogli zapłacić. Kiedyś funkcjonowało takie powiedzenie w przypadku łódzkiego Widzewa, że nigdzie nie otrzyma się takich propozycji jak w tym klubie. Zawodnicy na umowie mieli zapisane dużo wyższe stawki niż te, które otrzymali w rzeczywistości. Jeżeli chodzi o koncepcję budowy składu, to zakładamy zakontraktowanie czterech solidnych polskich seniorów. Wzmocnieni odpowiednimi obcokrajowcami, powinni nam dać upragniony awans - dodał Skrzydlewski.
Sponsor Orła nie chce również ujawnić nazwiska trenera, który w przyszłym sezonie poprowadzi łódzką drużynę. - W zeszłym sezonie kilka spotkań przegraliśmy minimalnie. Pojawiały się wówczas zarzuty do trenerów o błędy związane ze zmianami taktycznymi i jokerem. Mam swoje typy odnośnie stanowiska trenera, ale postanowiliśmy ogłosić konkurs na to stanowisko. Jednym z wymogów jest znajomość języka angielskiego lub niemieckiego - wyjaśnił sponsor Orła Łódź.
Skrzydlewski jest oburzony faktem, że jego klub nie otrzymał licencji na starty w przyszłym sezonie. - Otrzymaliśmy licencję warunkową, ale już złożyliśmy odpowiednie pismo w tej sprawie. Chciałbym jednoznacznie podkreślić, że od czasu kiedy przejąłem łódzki klub, każdy z zawodników ma na czas płacone pieniądze. Licencji nam nie przyznano, bo jak określono, nie posiadamy bandy dmuchanej. Przedstawiłem dokumenty, z których wynika, ze banda została zakupiona. Nie wiem kto w GKSŻ odpowiadał za przyznawanie tych licencji, ale wystarczyło pomyśleć, że o tej porze nikt nie ma rozłożonej bandy na torze. Dodatkowo na wiosnę zostanie zweryfikowany nasz tor i byłaby to okazja również do odbioru dmuchanej bandy - wyjaśnił Skrzydlewski.
Witold Skrzydlewski podzielił się również sensacyjną wiadomością na temat chęci wykupienia długów jednego z klubów żużlowych. - Jako ciekawostkę powiem panu fakt, że zamierzam zlecić jednej z firm windykacyjnych kupno długów jednego z klubów żużlowych. Celowo nie wymienię nazwy klubu, ani nie zdradzę ligi, w której będzie startował. Chcę w ten sposób pokazać działaczom, którzy mają wielkie ambicje a nie potrafią wywiązać się ze swoich obietnic, że tak się nie robi. O wszystkim poinformuję media dopiero po dokonaniu wykupienia długów. Myślę, że będzie wesoło - zakończył Witold Skrzydlewski.