W najbliższą niedzielę zespół z Rybnika czeka trudny pojedynek. Przeciwnikiem górnośląskiej drużyny będzie lider, a zarazem faworyt tegorocznych rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Gospodarze w minionym tygodniu wrócili na tarczy z Grudziądza. Tym razem ekipa Krzysztofa Mrozka z pewnością będzie chciała się zrehabilitować, a tym samym uratować od spadku do niższej klasy rozgrywkowej.
[ad=rectangle]
W awizowanym zestawieniu na mecz z PGE Marmą Rzeszów jest Vaclav Milik. Junior rodem z Czech w zmaganiach pierwszoligowych zaprezentował się w tym roku zaledwie w czterech spotkaniach. Szkoleniowiec Jan Grabowski postanowił dać 21-latkowi piątą szansę. Sam zawodnik jest zadowolony z tej decyzji i ma nadzieję na udany start. - Cieszę się z moich ostatnich wyników w lidze polskiej. Dostałem w końcu szansę na starty i chcę ją jak najlepiej wykorzystać - powiedział Milik.
Absencja zawodnika na meczach ligi polskiej zdaniem żużlowca spowodowana była niedogadaniem się z włodarzami rybnickiego klubu. Junior przyznaje, że zdarzyło mu się odmówić startu na rzecz zawodów w Anglii, czy Czechach. Niedzielne spotkanie będzie trzecim z rzędu starciem, w którym Milik weźmie udział. Jeździec jest bardzo zadowolony z tegoż faktu i nie ukrywa, że chciałby ścigać się we wszystkich zawodach ligi polskiej do końca sezonu.
- Nie miałem zbyt wielu okazji do występów w meczach. Nie dogadałem się wcześniej z klubem i po prostu nie dzwonili do mnie z prośbą o przyjazd. Jeżdżę też w Anglii, bywało tak, że nie mogłem przyjechać na jeden mecz do Polski, bo miałem później mecz u siebie w Czechach. Bardzo się cieszę, że teraz już regularnie tutaj jeżdżę. I byłoby dobrze, gdybym pozostał w składzie do końca sezonu - powiedział młodzieżowiec.
Zawodnik ŻKS ROW Rybnik znakomicie spisał się w zeszłą niedzielę na torze w Grudziądzu. Był to pierwszy występ Czecha w województwie kujawsko-pomorskim. Milik wywalczył wówczas 11 "oczek" i wrócił do domu z mianem najskuteczniejszego jeźdźca rybnickiej ekipy.
- Wcześniej nie jeździłem w Grudziądzu. Trochę się obawiałem tego toru, z którym nie miałem jeszcze styczności. Teraz cieszę się, że dostałem od klubu szansę i sprawdziłem tam swoje siły. Z ostatniego wyniku jestem bardzo zadowolony i chciałbym takie rezultaty powtarzać - tłumaczył zawodnik.
ŻKS ROW Rybnik znajduje się obecnie na przedostatnim, siódmym miejscu w tabeli Nice PLŻ. Zespół z Górnego Śląska obecnie wyprzedza tylko KMŻ Lublin. Okazuje się, iż przedsezonowe cele drużyny będą trudne do zrealizowania. Vaclav Milik wierzy jednak w siłę swojego zespołu i ma nadzieję, że wesprze go i pomoże utrzymać się na zapleczu Enea Ekstraligi. Indywidualne cele zawodnika również do niskich nie należą.
- Tego sezonu nie zostało już wiele, ale chciałbym do samego końca dobrze prezentować się na każdych zawodach, w których biorę udział. Mam nadzieję, że klub z Rybnika nie zakończy zmagań ligowych na końcu stawki. W turniejach indywidualnych też chcę zdobywać jak najwięcej punktów. Mam ogromną nadzieję, że w tegorocznych Mistrzostwach Świata Juniorów stanę na podium
- zakończył młody Czech.