Greg Hancock: My świetni? To leszczynianie zawiedli

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Greg Hancock zastanawia się czy obraz tarnowskiej Unii po udanym meczu w Lesznie nie jest czasem zamazany. - Gdyby rywale nie zawiedli, mecz byłby na pewno wyrównany - ocenił.

Wysoka wygrana Grupa Azoty Unii Tarnów nad Fogo Unią Leszno (52:38) została przyjęta z niemałym zaskoczeniem. Choć Jaskółki liczyły na wywiezienie z Leszna dwóch punktów, nieznacznym faworytem meczu byli gospodarze. [ad=rectangle] - Tor jest zazwyczaj atutem gospodarza, ale tego dnia tak nie było. Szybko odnaleźliśmy odpowiednie przełożenia i odskoczyliśmy Unii. Chyba nikt nie spodziewał się, że wygramy tak wysoko. Zwycięstwo zapewniliśmy sobie przecież jeszcze przed biegami nominowanymi - ocenił Amerykanin.

- Tor jest zazwyczaj atutem gospodarza, ale tego dnia tak nie było - stwierdził Hancock
- Tor jest zazwyczaj atutem gospodarza, ale tego dnia tak nie było - stwierdził Hancock

Niedzielne spotkanie potoczyło się zupełnie inaczej niż przedsezonowy trening punktowany. Greg Hancock, który był wówczas cieniem samego siebie, zdobył tym razem jedenaście punktów. - Trudności, z jakimi zmagałem się przed początkiem rozgrywek są już zdecydowanie za mną. Cieszę się, że nie zawodzę klubu, który zaufał mi przed startem sezonu - przyznał Hancock. Zdaniem doświadczonego zawodnika, tarnowianie nie mogą popadać w huraoptymizm. Wysoki wynik w Lesznie to bowiem w dużej mierze "zasługa" gospodarzy. - Wygraliśmy kolejny mecz na wyjeździe i nie można mówić o przypadku. Pamiętajmy jednak, że rywale nie pojechali na swoim normalnym poziomie. Gdyby nie zawiedli, mecz byłby wyrównany - podsumował.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: