Niespełna 25-latek w niedzielę zdobył osiem punktów (3,0,3,0,2) i dwukrotnie pokonał Jarosława Hampela, który na zielonogórskim torze jest niezwykle szybki. To znak, że Jurica Pavlic powoli wychodzi z kryzysu. - W końcu coś zagrało, ale niestety przywiozłem dwa zera. Do końca nie jestem zadowolony, jeszcze muszę popracować. Mój sprzęt nie jedzie tak, jak tego bym sobie życzył. Może nie jestem mistrzem świata, ale na pewno nie zapomniałem, jak jeździ się na żużlu. Na razie miałem więcej gorszych zawodów, ale będziemy testować sprzęt, żeby dojść ze wszystkim do ładu - skomentował Chorwat.
[ad=rectangle]
Drużyna z Wrocławia w meczu ze SPAR Falubazem ambitnie walczyła na torze, lecz podopiecznym Piotra Barona nie udało się pokonać aktualnych mistrzów Polski. Betard Sparta przegrała spotkanie w Zielonej Górze 39:51. - Do połowy zawodów było dobrze, ale później gospodarze po prostu nam odjechali. Zbudowali przewagę i ostatecznie przegraliśmy. To najbardziej boli. Teraz mamy mecz u siebie i musimy go wygrać - dodał żużlowiec urodzony w Gorican.
Wrocławianie w bieżącym sezonie ligowym jeszcze nie wygrali. Ekipa ze stolicy Dolnego Śląska ma na swoim koncie cztery porażki i jeden remis. - Myślę, że nikt nie patrzy na naszą aktualną sytuację. Po prostu musimy się poprawić sytuację ze sprzętem oraz skorygować błędy. Musimy zacząć wygrywać, mamy potencjał, wszyscy zawodnicy w drużynie są bardzo dobrzy. Wiadomo, jak w zeszłym roku jechali wrocławscy żużlowcy. Mamy możliwość wygrywania spotkań, ale czasami brakuje nam trochę szczęścia i to nie wychodzi - zakończył Jurica Pavlic.