Damian Baliński potrzebuje drugiej ligi?

Zdaniem Pawła Jądera problem Damiana Balińskiego może polegać na tym, że startuje jedynie w Ekstralidze. - Myślę, że w jego przypadku potrzebne byłyby starty w środku tygodnia - ocenił menedżer.

Damian Baliński, który zmagał się z poważnymi problemami sprzętowymi, powrócił do składu Fogo Unii dopiero trzecią kolejkę ligową, gdy Byki mierzyły się z Betard Spartą Wrocław. Dzięki poprawnej postawie na Dolnym Śląsku (cztery punkty) i solidnemu występowi przeciwko SPAR Falubazowi Zielona Góra (6+1), "Bally" utrzymał miejsce w składzie i wystąpi w niedzielnym meczu z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.
[ad=rectangle]
Paweł Jąder zauważa jednak, że 36-latek notowałby znacznie lepsze wyniki, gdyby startował też w innych rozgrywkach niż ENEA Ekstraliga. - Muszę przyznać, że nadal martwię się o Damiana. Robi oczywiście postępy i wychodzi z kryzysu, ale spisywałby się jeszcze lepiej, gdyby mógł częściej startować w zawodach. Myślę, że w jego przypadku potrzebne byłyby starty w środku tygodnia, a to na chwilę obecną nie jest niestety możliwe. Damian szuka i startuje gdzie tylko się da, ale tych imprez w kalendarzu jest niewiele - wyjaśnił menedżer Fogo Unii.

W związku z powrotem Kennetha Bjerre, ze składu Byków wypadł Grzegorz Zengota. Niewykluczone jednak, że w przypadku gorszej dyspozycji podobny los spotka Balińskiego lub Mikkela Michelsena. Paweł Jąder nie bierze pod uwagę scenariusza, by "Bally" startował jedynie w meczach na własnym torze. - To byłoby chyba najgorsze możliwe rozwiązanie. Tak jak wspomniałem, Damian na dzień dzisiejszy startuje jedynie w Ekstralidze i jeżeli mielibyśmy wykorzystać go tylko w meczach na własnym torze, jeździłby w zasadzie dwa razy w ciągu miesiąca - powiedział Jąder.

- Damian szuka i startuje gdzie tylko się da, ale tych imprez w kalendarzu jest niewiele - wyjaśnił menedżer Fogo Unii
- Damian szuka i startuje gdzie tylko się da, ale tych imprez w kalendarzu jest niewiele - wyjaśnił menedżer Fogo Unii

W przeciwieństwie do meczów wyjazdowych, słabo na torze w Lesznie spisuje się natomiast Mikkel Michelsen. 20-latek, który we Wrocławiu zdobył osiem oczek i bonus, w starciu ze SPAR Falubazem nie przywiózł do mety ani jednego punktu. Jak przyznaje sam Duńczyk, ma niemałe problemy z rozpracowaniem leszczyńskiego toru. - Czy nasza nawierzchnia za każdym razem wygląda inaczej? Chciałbym zauważyć, że Mikkel był u nas przed meczem na treningu, ale w czasie zawodów jeździł na zupełnie innym silniku i motocyklu. To uważałbym za jego problem - podsumował menedżer.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: