Fogo Unia Leszno - Unibax Toruń: pomeczowe Hop-Bęc (oceń spotkanie i żużlowców)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po piątkowych zawodach w Lesznie zdecydowane więcej powodów do zmartwień mają torunianie. Gospodarze udowodnili natomiast, że do walki między zawodnikami nie potrzeba wcale przyczepnego toru.

[bullet=hop.jpg] Hop:

Frekwencja na trybunach

Gospodarze obawiali się, że kibice, dowiadując się o nieobecności Nickiego Pedersena, Kennetha Bjerre i Mikkela Michelsena, pozostaną w domach. Niezadowolenia ze strony leszczyńskiej publiczności jednak nie było, a na trybunach - podobnie jak podczas zawodów ze Startem Gniezno - zasiadło przeszło cztery tysiące widzów. - Czuliśmy wsparcie z trybun, a to, że po każdej wygranej byliśmy nagradzani brawami, na pewno było fajnym przeżyciem - przyznał Grzegorz Zengota. Walka na twardym torze

Teoria, jakoby walka na twardym torze ograniczała się do wyjścia spod taśmy, miała się nijak do rzeczywistości. Pomimo jednostronnego wyniku, kilka wyścigów oglądano z wypiekami na twarzy. - Można było atakować i wyprzedzać zarówno przy bandzie, jak i po wewnętrznej stronie toru - przyznawali po zawodach żużlowcy obu drużyn. Pojedynki Pawła Przedpełskiego z Grzegorzem Zengotą czy Emila Sajfutdinowa z Piotrem Pawlickim nagradzano gromkimi brawami. Solidny Paweł Przedpełski Przedpełski zdobył dziesięć punktów - dokładnie tyle co Emil Sajfutdinow. Zawodnik, będący odkryciem poprzedniego sezonu, wypada tym lepiej, jeśli porówna się go do pozostałych młodzieżowców toruńskiego zespołu. Przedpełski wygrał dwa z pięciu wyścigów, potwierdzając, że na leszczyńskim owalu czuje się niemalże jak w domu. Odbudowa Damiana Balińskiego i Przemysława Pawlickiego Gdy trzy biegi z udziałem Damiana Balińskiego kończyły się wygranymi 5:1, Paweł Jąder i Roman Jankowski spoglądali na siebie z zadowoleniem. Zawodnik, którego po pierwszym sparingu wielu skazywało na rolę rezerwowego, wraca do walki o skład leszczyńskiego zespołu. Fogo Unia odetchnęła też z ulgą z powodu udanego występu kapitana - Przemysława Pawlickiego. Dziewięć punktów i bonus są dobrym prognostykiem na przyszłość. [bullet=bec.jpg] Bęc: "Fale" na pierwszym łuku Leszczynianie przygotowali tor, na którym można było się ścigać. Zawodnicy Unibaksu mieli jednak zastrzeżenia do pierwszego wirażu, na którym motocykle "wznosiły się kilka centymetrów nad ziemię". Poważne problemy z płynnym składaniem się do łuku miał chwilami Adrian Miedziński. Niedogodności zauważył też Paweł Przedpełski. - Nie było do końca bezpieczne, gdyż po wyjściu ze starto były, jak to nazywam, "fale" - ocenił młodzieżowiec. Juniorzy Unibaksu Pozyskany ze Startu Gniezno Oskar Fajfer nie dorównał na pierwszym treningu punktowanym swojemu koledze - Pawłowi Przedpełskiemu, w trzech biegach zdobywając jeden punkt oraz bonus. Pomimo solidnej jazdy podczas treningów na MotoArenie, niczego nie pokazali Dawid Krzyżanowski i Oskar Ajtner-Gollob. Pierwszy nie zdobył ani jednego oczka, z kolei drugi przywiózł o mety honorowy punkt. - Nasi juniorzy mają do wykonania dużo pracy i na pewno lepiej zaprezentują się na własnym torze w Toruniu - powiedział Sławomir Kryjom. Adrian Miedziński Z grymasem na twarzy po leszczyńskim parkingu przechadzał się "Miedziak", który nie uzna piątkowych zawodów do szczególnie udanych. Zaważył na tym jego pierwszy wyścig, w czasie którego w kleszcze złapali go dwaj rywale. Zdezorientowany zawodnik "Aniołów" obrócił się o 180 stopni i tylko dzięki swojemu doświadczeniu utrzymał się na motocyklu. Miedziński, który w pierwszych trzech biegach zdobył łącznie trzy punkty, wypadł tym samym słabiej niż Przedpełski i Sajfutdinow.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Oceń mecz i zawodników: [event_poll=27052]  

Źródło artykułu: