Krzysztof Kasprzak był jednym z żużlowców, którzy w środowe południe trenowali w Ostrowie m.in. na nowym polskim tłumiku. - Proszę napisać to tłustym drukiem. Nowe polskie tłumiki muszą wejść do użytku. Nie ma takiej możliwości, żeby jeszcze rok męczyć się na tych obecnych urządzeniach, szczególnie w okresie letnim, w upałach, kiedy wszystko niesamowicie się przegrzewa. Mamy dobry, polski wynalazek - używajmy go - apeluje Krzysztof Kasprzak.
Zapytany o wrażenia po jeździe na polskim tłumiku Kasprzak nie mógł nachwalić się nowego urządzenia. - To jest inny świat. Czuję się, jakbym zaliczył powrót do przeszłości, do tego, co było kwintesencją speedwaya. Pomimo tego, że to jest mój pierwszy trening, jeżdżę jakbym już odbył kilka treningów. Jadąc na polskim tłumiku na końcu prostej dociska okulary. Gdy wjedzie się na odsypane motocykl przyśpiesza i podnosi koło, tak jak kiedyś. Kiedy wziąłem drugi motocykl na obecnym tłumiku, to trzeba było nim jechać krawężnikiem po betonie, bo tam motor "kręci". Jak już się wjedzie w nasypane, silnik traci moc i staje się w miejscu, jakby się siedziało przed telewizorem z kawą. Na tłumiku Leszka Demskiego to jest inny świat. Już po pierwszych testach jestem przekonany, że musimy to w Polsce wprowadzić. Jak nie wprowadzimy tego, to będzie absurdem. Nie wiem, o co będzie w tym chodziło - mówi bez ogródek Krzysztof Kasprzak.
Polski tłumik ma wiele zalet, ale żużlowcy podkreślają jedną główną - bezpieczeństwo. - To jest najważniejsza sprawa - nie kryje "KK". - Na tym tłumiku wjadę w łuk z przekonaniem, że mogę przymknąć gaz, a później otworzyć i silnik ma tyle obrotów, że nie wjadę w kolegę. Obecna rura bez przelotu, gdy zamyka się gaz, spaliny jeszcze pociągają zawodnika i przez to tyle kontuzji było w dwóch ostatnich sezonach. Te tłumiki nadają się tylko na tory twarde, śliskie. Kiedy jeździmy przy wyższych temperaturach gniazda wypadają z głowicy. Tłumik, który udostępnił nam do treningów pan Leszek Demski, jest o niebo lepszy. Popieram w stu procentach słowa Adama Skórnickiego, który powiedział, że jeśli nie wprowadzimy tych tłumików w Polsce, a przecież mamy taką możliwość, to nie będziemy wiedzieć, o co tak naprawdę chodzi - mówi Kasprzak.
Żużlowcy sceptycznie podchodzili do tematu polskiego tłumika, bojąc się o kwestie ustawień motocykla. Krzysztof Kasprzak po testach w Ostrowie nie miał z tym żadnych problemów. - Nie zmieniałem niczego w silniku. Wyjechałem najpierw na obecnym tłumiku, a później na polskiej konstrukcji Leszka Demskiego. Nie zmieniając żadnych krzywek czy innych ustawień, silnik i tak jechał szybciej niż na dotychczasowym tłumiku. Musimy jechać na tym w Polsce, żeby pokazać innym, że jest to dużo lepsze rozwiązanie - podkreśla Kasprzak.
Nasza sonda pokazała, że im niższa liga tym większe poparcie dla polskiego tłumika. "KK" to żużlowiec z cyklu Grand Prix, który wcale nie obawia się problemów z "przesiadaniem się" z jednego tłumika na drugi. - Jesteśmy tak doświadczonymi zawodnikami, że spokojnie sobie poradzimy. Przed zawodami Grand Prix mamy trening i moim zdaniem wystarczą trzy kółka, by przyzwyczaić się. Jest tylko trochę inny głos i panowanie nad motocyklem. Nie możemy uginać się i rezygnować z czegoś dobrego w Polsce, bo mamy Grand Prix - uważa nasz rozmówca.
Zdaniem Krzysztofa Kasprzaka również krótki czas do startu sezonu nie jest żadną przeszkodą we wprowadzeniu polskiego tłumika. - A jak wprowadzono obecne tłumiki? Przecież też odbyło się to w Polsce z dnia na dzień. Pamiętam, że też nikt nie wiedział, o co chodzi. Jechaliśmy ze Stalą na mecz do Rzeszowa i nikt się nie odzywał, że jest problem. Teraz mamy miesiąc do sezonu i pojawiają się głosy, że to krótki czas. Nie wiem, jak można podnosić takie głosy. Tutaj nie ma się nad czym zastanawiać. Wprowadzajmy to w Polsce - apeluje Kasprzak.
Żużlowcy podnoszą nie tylko kwestię bezpieczeństwa, bardziej komfortowej jazdy, ale także mniejszych kosztów. - Jest taniej, bo jedzie się trzy, a nie jeden mecz bez serwisu. Jest bezpieczniej, ale także lepiej dla kibiców, bo będzie ciekawsze widowisko. Wszyscy będziemy zadowoleni. Są same pozytywy wprowadzenia tego rozwiązania. Apeluję do władz polskiego żużla o wdrożenie tego tłumika, bo przyniesie to same korzyści dla całego środowiska - podkreśla żużlowiec Stali Gorzów.
Trening w Ostrowie był pierwszym wyjazdem na tor dla Krzysztofa Kasprzaka. - W środę jeździłem pierwszy raz. W czwartek miałem trenować w Rawiczu, ale trener Piotr Paluch zadzwonił z informacją, że w Gorzowie będziemy mieli treningi. Jadę więc na swój domowy tor na dwudniowe treningi. Później wyjedziemy na obóz integracyjny do Karpacza. W przyszłym tygodniu rozpoczną się już sparingi. Cieszę się, że będę miał tyle jazdy przed Grand Prix w Nowej Zelandii. Przed rokiem do Auckland pojechałem praktycznie po jednym treningu i źle wypadłem. Teraz będę miał więcej treningów i sparingów. Przy okazji serdecznie dziękuję zarządowi ostrowskiego klubu z prezesem Mirosławem Wodniczakiem na czele oraz trenerowi Grzegorzowi Dzikowskiemu za możliwość potrenowania na torze w Ostrowie Wielkopolskim - kończy nasz rozmówca.