Przed spotkaniem nikt nie przyjmował innego wariantu, jak ponowny wybór na prezesa Jerzego Drozda. Ten, ku zaskoczeniu obecnych, swojej kandydatury nie zaakceptował, nie ulegając długim namowom. Innych chętnych do przejęcia sterów brakowało. Pat trwał przez kilkanaście minut, a sytuacja była o tyle poważna, że klubowi groziłby paraliż, ponieważ nadchodzi okres podpisywania umów z zawodnikami i miastem. Zaproponowano, by zebranie uznać za nieważne ze względu na niedotrzymanie terminu 14 dni na poinformowanie o walnym członków klubu. Temu rozwiązaniu sprzeciwił się Jerzy Drozd.
Ostatecznie zdecydowano o zawieszeniu wyborów do stycznia. Do tego czasu zarząd będzie działał w niezmienionym składzie. Co będzie później - nie wiadomo. Drozd zastrzega, że zdania nie zmieni i nie zgodzi się na przedłużenie prezesury o kolejne cztery lata - na taki okres wybierany jest zarząd. - Jak podkreślałem wcześniej, nie wypełnię następnej kadencji - tłumaczy Drozd. - Mogę działać w klubie, pomagać, lecz już nie jako prezes i nie dłużej niż do końca przyszłego sezonu. Dziękuję za zaufanie, ale w pewnym momencie trzeba powiedzieć "dość". Teraz nadarza się okazja, żeby odejść z honorem. Daję jasny sygnał, że zmiany są potrzebne i mam nadzieję, że do stycznia znajdzie się inny kandydat na prezesa.
Jeśli tak się nie stanie, prawdopodobną opcją będzie przełożenie wyborów na październik. - Działamy nadal na normalnych zasadach i czujemy się odpowiedzialni za skompletowanie składu, dopóki formalnie sprawujemy funkcje - wyjaśnia Jerzy Drozd. - Mamy swoją koncepcję i postaramy się ją realizować.
Podczas zebrania przedstawiono sprawozdanie finansowe za miniony sezon. Kolejarz zakończył go z minusem 161 tysięcy złotych. Dług klubu wynosi znacznie więcej, bo 474 tysięcy, i składają się na niego także zaległości z ubiegłych lat. Jerzy Drozd narzekał na brak wsparcia sponsorów i niewypełnienie obietnic przez kilka firm. Skrytykowani zostali żużlowcy. - Zawodzili nas zwłaszcza w drugiej fazie sezonu, mimo że spełnialiśmy wszystkie ich zachcianki przed rozgrywkami i zapłaciliśmy każdemu po kilkanaście tysięcy na przygotowania - mówił.
Prezes Kolejarza zaznaczał, jak ważnym problemem jest stadion. Wiadomo, że nie dojdzie do budowy nowego obiektu, a w grę wchodzi jedynie modernizacja obecnego, ulokowanego przy ulicy Wschodniej. - Stadion odstrasza publiczność i sponsorów - twierdził Drozd. - Żaden poważny przedsiębiorca nie będzie chciał zamieścić na nim swojej reklamy. Liczymy, że miasto przedstawi wieloletni plan modernizacji, gdyż w przeciwnym razie możemy nie zostać dopuszczeni do ligi.
W przyszłym tygodniu opolanie powinni zawrzeć pierwsze kontakty z zawodnikami. Blisko Kolejarza jest Szwed Oliver Berntzon. W kręgu zainteresowań znajduje się również jego rodak Fredrik Engman; aktualny pozostaje temat braci Pulczyńskich. - Interesują nas przede wszystkim młodzi i ambitni jeźdźcy - powtarzał Jerzy Drozd.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!