Adrian Miedziński: Nie możemy sobie pozwolić na wpadki

Już w sobotę rozegrany zostanie pierwszy mecz półfinałowy Enea Ekstraligi. Na Motoarenie Unibax Toruń podejmie Dospel Włókniarza Częstochowa.

Obie drużyny marzą o awansie do finału. Jednak jedna z nich będzie musiała się pogodzić z rywalizacją o brązowy medal. W zespole z Torunia dużo w sobotniej rywalizacji może zależeć od pary Adrian Miedziński - Kamil Brzozowski.

- Nie ma dla mnie znaczenia numer, z którym startuję. Uważam, że tak naprawdę, to na każdego z nas spada odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Nie możemy pozwolić sobie na żadne wpadki i każdy punkt może okazać się bardzo ważny. Na pewno nie wystarczą nam remisy. Musimy zatemrobić wszystko, żeby nasze gonitwy kończyły się biegowymi zwycięstwami.Chcemy u siebie wygrać jak najwięcej się da. Wówczas będziemy mieli nieco lżej w Częstochowie. Włókniarz spisuje się w tym sezonie na własnym torze rewelacyjnie. Chłopacy są w optymalnej formie i zespół jest bardzo silny. Na pewno będziemy mądrzejsi po sobotnim meczu. Chciałbym, żebyśmy mieli przy naszym wyniku piątkę z przodu. Wówczas pojedziemy na rewanż z szansami na awans do finału - przyznał "Miedziak" w rozmowie z Nowościami.

Torunianie liczą, że pierwszy mecz na własnym torze będzie dla nich handicapem. - Może to być dla nas komfortowa sytuacja, ale tylko pod warunkiem, że pierwszy mecz ułoży się po naszej myśli. Jeżeli nie pójdzie tak, jak byśmy chcieli, to będzie dla nas dyskomfort. Z pewnością mecz u siebie może być nieco łatwiejszy niż wyjazd. Trudno jest mi wyrokować. Sytuacja jest, jaka jest, dlatego nie zastanawiam się nad tym, co byłoby lepsze - powiedział Miedziński.

W drugim półfinale Enea Ekstraligi, w niedzielę Unia Tarnów zmierzy się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Spotkania rewanżowe rozegrane zostaną 8 września.

Źródło: Nowości

Źródło artykułu: