- Drużynowo było super. Pierwszy raz jesteśmy w finale tej imprezy, więc bardzo się cieszymy. Patryk Dolny odjechał bardzo dobre zawody. Ja dorzuciłem zdecydowanie za mało punktów. Miałem trochę problemów z dopasowaniem się do toru. W tamtym roku szło mi bardzo dobrze, ale jeździłem na innych silnikach. W decydującym momencie spiąłem się i wygrałem start, ale wybrałem złe ścieżki i koledzy mnie wyprzedzili. Ogólnie wszyscy zdobywali punkty i ważne, że jesteśmy w finale - komentował swój i kolegów występ Patryk Malitowski.
Spartanie nie byli faworytem zawodów. Czy w finale stać ich na kolejną niespodziankę i włączenie się do walki o czołowe miejsca? - Dlaczego nie? Jesteśmy w finale. Mocno się przygotujemy i zmobilizujemy. Włodarze klubu też pewnie będą chcieli, żebyśmy zdobyli jakiś medal. My również chcemy, bo nie mamy jeszcze żadnego medalu jako młodzieżowcy - stwierdził 20-latek.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Tymczasem w czwartek Betard Sparta przystąpi do jednego z dwóch meczów, które zadecydują o utrzymaniu. - Zacznę o tych meczach myśleć w środę, kiedy będę przygotowywać sprzęt. Dobrze, że sobie pojeździliśmy, wejdziemy "z marszu" w mecz, bo to tylko jeden dzień przerwy. Nie ma co myśleć. Trzeba jechać i wygrywać biegi - mówił po zawodach w Krakowie Malitowski.
Czy na zawodnikach ciąży presja na zwycięstwo w decydujących spotkaniach? - Każdy czuje, że to dwa mecze, w których musimy dać z siebie wszystko. Nie ma presji ze strony klubu. Wszystko jest w rękach zawodników. To my jeździmy i to my zdecydujemy, czy Sparta zostanie w Ekstralidze, czy nie - zakończył młodzieżowiec Betardu.
Skrót meczu we Wrocławiu ze Stalą, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}