Witold Skrzydlewski dla SportoweFakty.pl: Szymański zmarnował najlepsze lata żużla

Główny sponsor Orła Łódź, Witold Skrzydlewski, może odetchnąć. Klub utrzymał się w I lidze na ostatniej prostej. Łodzianie mieli jednak okazje do tego, aby nie denerwować się aż do końca 12. kolejki.

[i]

- Na pewno był to jeden z najbardziej dramatycznych sezonów ostatnich lat. Nikt nie przypuszczał, że losy będą ważyły się aż do samego końca. Po meczu u siebie z Daugavpils mówiłem, że może być o ten jeden punkt za mało do utrzymania i wtedy spadniemy do drugiej ligi. Niewiele brakowało, a tak by się stało[/i] - rozpoczął wypowiedź dla portalu SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski. Innym meczem, którego żałują w Łodzi, było przegrane na własnym torze spotkanie z ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovią. Wygrana w tych zawodach zapewniłaby bezpieczne utrzymanie żużlowcom trenera Janusza Ślączki. - W przypadku meczu z Ostrovią myślę, że błąd popełnił trener, który nie skorzystał z ZZ-ki za Larsena. Ważne jednak, że na samym końcu wszystko dobrze się skończyło. Mogliśmy dzisiaj wylądować w II lidze, jak również znaleźć się w play-offach i walczyć o Ekstraligę - powiedział główny sponsor Orła Łódź.

W ostatniej kolejce obecnego sezonu o utrzymanie walczyły do końca aż trzy zespoły - Orzeł Łódź, Lubelski Węgiel KMŻ Lublin oraz ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia. Ostatecznie spadł ostatni z wymienionych. Czy jednak patrząc na przebieg sezonu, którykolwiek z tych klubów zasłużył na dołączenie do Kolejarza Rawag Rawicz? - W tym wypadku możemy mieć jedynie pretensje do ludzi rządzących żużlem, że co sezon zmieniają reguły gry. Czy w jakimś innym sporcie nowe zasady są każdego roku? - pytał retorycznie Skrzydlewski, który miał na myśli m.in. ustalanie liczby zespołów, które spadają z ligi. W przyszłym roku będzie to tylko jeden klub, natomiast przedostatni zespół rozegra baraże z drugą drużyną II ligi. Czy taka sytuacja umożliwi żużlowcom Orła łatwiejsze utrzymanie się niż w tym roku?

Witold Skrzydlewski (z prawej) przeżył w sezonie 2013 prawdziwą huśtawkę nastrojów. Na jego szczęście - z happy endem.
Witold Skrzydlewski (z prawej) przeżył w sezonie 2013 prawdziwą huśtawkę nastrojów. Na jego szczęście - z happy endem.

- W przyszłym roku liga powinna być łatwiejsza, mimo że będą trzy kluby, które teraz spadną z Ekstraligi. Będzie w końcu baraż. Myślę, że liga podzieli się na pół. Pierwszą czwórkę tworzyć będą spadkowicze z Ekstraligi oraz ktoś z duetu Gdańsk-Grudziądz. W drugiej połówce tabeli znajdziemy się my, Lublin, Daugavpils i beniaminek. Wydaje mi się więc, że większe emocje będą w dole tabeli, aniżeli na czele - przewiduje sponsor Orła.

Na zakończenie sezonu Skrzydlewski po raz kolejny nie oszczędził przewodniczącego GKSŻ-u, Piotra Szymańskiego, któremu już wcześniej zarzucał w jednej z łódzkich gazet sprzyjanie w działaniach rywalom łódzkiego zespołu w walce o utrzymanie. - Co do pana Szymańskiego, to z całym szacunkiem, ale myślę, że mógł nawet dać na ofiarę za to, żebyśmy spadli z tej ligi. Najbardziej niewygodną osobą w tym żużlu dla niego jestem ja, bo jestem człowiekiem, który mówi prawdę w oczy. A prawda jest taka, że przewodniczący Szymański zmarnował najlepsze lata żużla - skomentował.

Źródło artykułu: