Do Pragi z Gollobem, czy bez? Cieślak: Wszystko zależy od jego stanu zdrowia

W niedzielę reprezentacja Polski w pierwszym półfinale DPŚ na torze w Częstochowie zdecydowanie wygrała nad Australią, Łotwą i Rosją. Biało-czerwonym nie przeszkodziła absencja Tomasza Golloba.

Po podjęciu decyzji o przełożeniu półfinału Drużynowego Pucharu Świata z soboty na niedzielę, okazało się, że zabraknie w nim najbardziej utytułowanego polskiego żużlowca w historii. Tomasz Gollob zmaga się bowiem z kontuzją pleców.

Pod nieobecność zawodnika Unibaksu Toruń, opaskę kapitańską przejął Jarosław Hampel. Zdobył on w zawodach 14 punktów i poprowadził reprezentację Polski do pewnego triumfu. - Bardzo się cieszę, że reprezentacja się dobrze pokazała podczas półfinału DPŚ w Częstochowie. Było tutaj kilku zawodników z innych krajów, którzy dobrze jechali - powiedział po zawodach selekcjoner biało-czerwonych, Marek Cieślak. Odniósł się on również do absencji Tomasza Golloba. - Klasa Tomka mówi sama za siebie, ale on wiecznie jeździć nie będzie. Mamy zawodników, którzy mogą wskoczyć do kadry i też dobrze jeździć. Tomka szybko się nie zastąpi, ale są młodzi i niech walczą - skomentował.

W tym momencie Marek Cieślak ma kilka dni na podjęcie decyzji, czy w sobotnim finale DPŚ w Pradze znajdzie się miejsce dla Golloba. Z jednej strony ma go kto zastąpić, ale z drugiej należy pamiętać, że w ostatnich latach to właśnie Tomasz Gollob w decydujących momentach na swoje barki brał odpowiedzialność i stawał na wysokości zadania. Nawet wówczas, gdy mu się nie wiodło. Czy pojedzie w Pradze? - Wszystko zależy jaki będzie jego stan zdrowia - uciął krótko Cieślak.

W obecnych okolicznościach, gdy kilka reprezentacji zmaga się z takimi problemami, jak chociażby kontuzje, wydaje się, że najgroźniejszym rywalem Polaków w walce o trofeum Ove Fundina będą Duńczycy, którzy w poniedziałek wystąpią w drugim półfinale na torze w Kings Lynn. Marek Cieślak nie przekreśla jednak gospodarzy tej imprezy. - Bardzo wiele przemawia za Duńczykami, ale nie wiadomo, czy np. Anglicy pod wodzą Taia Woffindena nie zaskoczą i nie wygrają poniedziałkowych zawodów. Kto to może wiedzieć? Wtedy na pewno czwartkowy baraż byłby fajny - ocenił Cieślak.

Źródło artykułu: