Cała sytuacja wyglądała bardzo kontrowersyjnie. Na drugim łuku trzeciego okrążenia, przy podwójnym prowadzeniu zawodników PGE Marmy Rzeszów upadł Kamil Brzozowski. Wychowanek gorzowskiej Stali dość długo nie podnosił się z toru i konieczna była interwencja lekarzy.
Rzeszowscy kibice byli przekonani, że "Brzózka" specjalnie upadł na tor, aby w powtórce Tomasz Gollob mógł zapewnić torunianom biegowy remis. Okazało się, że Brzozowski nie położył się na torze celowo. - Na pewno nie zrobiłem tego specjalnie, bo bez względu na sytuacje, zawsze walczę do końca. Kibice z Rzeszowa skierowali w moją stronę sporą porcję gwizdów, a nie znali przyczyn mojego upadku. Kiedy wychodziłem z łuku wypadł mi bark i nie miałem innego wyjścia - skomentował senior Unibaxu Toruń.
Na razie nie wiadomo jak dokładnie przedstawia się stan zdrowia żużlowca. "Brzózka" czeka na szczegółowe badania, po których będzie znał ostateczną diagnozę. - Czekam na badania i zobaczymy jak to będzie wyglądało. Oczywiście, trzeba być dobrej myśli, ale obawiam się, że będę musiał trochę odpocząć od żużla - ocenił gorzowianin.