Jarosław Hampel po raz czwarty w karierze zwyciężył w turnieju w Grand Prix. Po raz pierwszy uczynił to na polskiej ziemi. - To fantastyczne uczucie wygrać w Polsce, przed kompletem entuzjastycznie reagującej publiczności. Niezmiernie się cieszę z tego triumfu - powiedział po zawodach "Mały".
Hampel początek zawodów miał zły i musiał się sporo namęczyć, by awansować do półfinału. - Wygrywałem starty, ale popełniałem błędy. Nie udawało mi się zamykać rywali. Odjechałem trochę od krawężnika i traciłem pozycje. Później na szczęście było już znacznie lepiej. Kluczowy był mój ostatni wyścig serii zasadniczej, w którym po ciężkim boju przyjechałem przed Nickim Pedersenem. Gdybym nie przywiózł tej dwójki nie byłoby półfinału i finału. Widzieliście, że kiedy Nicki pojechał ostro, nawet przez moment nie zamknąłem gazu. Trzeba było dziś wykorzystywać błędy przeciwników - ocenił zwycięzca Grand Prix w Gorzowie.
Jarosław Hampel na półmetku sezonu w klasyfikacji przejściowej jest czwarty z dorobkiem 66 punktów i realną walką o medal lub nawet tytuł mistrzowski. - Jest nieźle, choć mogło być lepiej. Najważniejsze jednak, bym prezentował równy wysoki poziom, a nie notował wpadki, bo obecnie każdy punkt jest bezcenny w Grand Prix. Jeśli chodzi o sprzęt, nie mogę powiedzieć, że już jest wszystko w porządku. Cały czas jeszcze szukamy optymalnych rozwiązań. Czasami udaje się je znaleźć nawet w trakcie turnieju i sytuacja jak w sobotni wieczór zmienia się diametralnie - zakończył polski bohater z Gorzowa.