Gdańszczanie mają opóźnienia w wypłatach? Terlecki: Jest poślizg z pieniędzmi, ale damy radę

Gołym okiem widać, że z meczu na mecz zawodnicy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk jeżdżą coraz mniej dynamicznie. Prezes Robert Terlecki przyznał, że pojawiły się opóźnienia w wypłatach.

Jak wiadomo, po zawirowaniach wokół gdańskiego klubu, bardzo późno rozpoczęto rozmowy ze sponsorami. Początkowo zła atmosfera wokół żużla w Gdańsku będąca pochodną spadku z ligi oraz zawirowań organizacyjnych, nie pozostała bez wpływu na negocjacje z potencjalnymi darczyńcami. Dodatkowo z finansowania klubu wycofał się wieloletni mecenas gdańskiego żużla Grupa Lotos, z którą dopiero w maju podpisano umowę na finansowanie młodzieży z miniżużla. Przed sezonem deklarowano, że udało się zebrać budżet pozwalający utrzymać skład, jaki został zakontraktowany. Pojawiły się jednak pewne poślizgi w wypłatach dla zawodników.

Gdańszczanie po nieznacznych zwycięstwach na własnym torze, gdzie przegrywali z pojedyncze wyścigi z mniej renomowanymi żużlowcami, w końcu doznali pierwszej porażki - ulegli największemu kontrkandydatowi do awansu, GKM-owi Grudziądz. Zawodnicy znad morza pytani przez przedstawicieli mediów o zagadnienia finansowe nie chcieli się wypowiadać wprost, jednak w ich wypowiedziach było widać, że mają pewne problemy. - Klimat jest dobry i jak będzie wszystko działało tak, jak byśmy chcieli to będzie dobrze. Jeśli jednak coś się nie zmieni, to może być coraz gorzej. Gdańsk nie może sobie pozwolić na to, żeby przespać odpowiedni moment - powiedział wymijająco Artur Mroczka. - Wkładamy dużo pracy i szkoda, że nie widać efektów. Jestem zły, że mimo osłabienia i problemów z powodu braku Jonassona mogliśmy wygrać, a tak się nie stało. Ja jestem wściekły, że nie wykorzystałem ostatniego biegu. Chyba za bardzo chciałem. Mamy czas, musimy rozmawiać, tworzymy monolit z trenerem podtrzymującym nas na duchu w ciężkich chwilach. Pewne problemy rozwiązujemy w swoim gronie - zdeklarował Robert Miśkowiak.

Prezes Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznał, że jego podopieczni nie mają płaconych pieniędzy na czas. - Na pewno mamy poślizg z pieniędzmi i to ma jakiś wpływ na jazdę zawodników, jednak nie uważam że to miało główny wpływ na postawę naszej drużyny w meczu z GKM-em. Harris jeszcze rok temu jeździł w Grand Prix, Dryml też był w sobotę w Cardiff i przyjechali panowie coś znaczący na arenie międzynarodowej. Tu trzeba szukać przyczyny - uważa Robert Terlecki.

Czy wobec braku szans na regularne remonty silników i odbiegającej od ideału bazy sprzętowej, coś pękło w żużlowcach z Gdańska? - Widzę, że zawodnicy stracili troszkę pewność siebie. Być może to wynika w jakimś stopniu z tego zagadnienia. Sprzęt trzeba remontować i wszyscy są tego świadomi. Dla mnie pozytywem meczu z GKM-em nie jest żaden punkt bonusowy, a charakter i złość sportowa. Moi zawodnicy byli rozgoryczeni przede wszystkim tą porażką, a nie niczym innym. Ten skład mnie zadowala, podobnie jak atmosfera i komunikacja w zespole - stwierdził niezmiennie wierzący w swój zespół trener Stanisław Chomski.

Prezes Terlecki zdeklarował, że problemy finansowe gdańskiego klubu zostaną rozwiązane i nie ma obaw, że budżet nie zostanie zbilansowany. Już wkrótce zawodnicy znad morza będą mogli spodziewać się wypłat, co pozwoli zainwestować w sprzęt. - Budżet mamy zaplanowany i pieniądze się znajdą. Za parę dni wpłynie kolejna rata z miasta, a w meczu z GKM-em wpływ z biletów był dwukrotnie wyższy, niż z poprzednich spotkań. Na pewno damy radę - uważa sternik czerwono-biało-niebieskich.

Robert Terlecki przekonuje, że pieniądze się znajdą
Robert Terlecki przekonuje, że pieniądze się znajdą
Źródło artykułu: