Atmosfera derbów nie ma jednak wpływu na jego postawę na torze. - Absolutnie nie odczuwam tego podczas meczu. Z kolei ten czas przed rozegraniem pojedynku jest rzeczywiście taki dość napięty. Jednak po pierwszym biegu emocje puszczają i człowiek zapomina szybko o nerwach - tłumaczy Jonas Davidsson, który oczywiście w niedzielę liczy na dobry wynik swojej drużyny. - To pierwsze derby w tym sezonie, które chcemy wygrać. Sądzę, że mamy spore szanse na to, by wynik był na naszą korzyść - twierdzi.
Szwed docenia siłę Stali Gorzów. - Myślę, że ta ekipa ma dobrych zawodników. W takim meczu jak ten, który rządzi się swoim prawami, można wygrać z każdym. Faktem jest, że w ostatnim czasie wygrali kilka spotkań i na własnym torze - jak zawsze - są silną drużyną. Dlatego spotkanie zapewne będzie zacięte - dodaje.
Zdobycze punktowe Davidssona na gorzowskim torze z ostatnich lat nie napawają zbytnio optymizmem. - Uważam, że tor w Gorzowie jest bardzo fajny i można się tam pościągać. Mam świadomość tego, że miewałem tam różne występy. Czasem były one dość dobre, a czasem zawodziłem. Jednak to już jest przeszłość. Przed nami nowe zawody, w których postaram się pokazać z jak najlepszej strony walcząc o każdy punkt - komentuje.
Jonas Davidsson jest obecnie mocnym punktem Stelmet Falubazu jedynie na wyjazdach. W spotkaniach na własnym torze nie radzi sobie już tak dobrze. Jak przyznaje, sam nie wie co jest tego przyczyną. - To prawda, ostatnie spotkanie nie było najlepszym w moim wykonaniu. Najważniejsze jednak, że zwyciężyła moja drużyna. Dokonywaliśmy podczas tego meczu kilku korekt w sprzęcie, staraliśmy się trafić z ustawieniami, ale po prostu nie wyszło. Mieliśmy z tym mały problem. Poza tym wszystko naprawdę jest w porządku. Czuję się dobrze, a sprzęt jest dość szybki - wyjaśnia Szwed.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!