Adam Strzelec po debiucie w Dospelu Włókniarzu: Nie ma się co usprawiedliwiać. To ja zawaliłem

Adam Strzelec w niedzielę zanotował oficjalny debiut w barwach Dospelu Włókniarza Częstochowa. Pierwszy występ w barwach Lwów nie wypadł jednak okazale dla wychowanka zielonogórskiego Falubazu.

Wypożyczony z grodu Bachusa Strzelec wskoczył do składu Dospelu Włókniarza z konieczności, w obliczu braku Michaela Jepsena Jensena oraz Emila Sajfutdinowa. 19-latek nie będzie jednak miło wspominał pierwszego startu w częstochowskich barwach. Strzelca tylko w pierwszym biegu stać było na zdobycz punktową. W kolejnych dwóch startach był zaledwie tłem dla rywali. - Inaczej wyobrażałem sobie ten debiut. Niestety, na torze panowały zupełnie inne warunki, niż na piątkowym treningu, kiedy było bardzo dobrze. Tor był równy dla wszystkich, ale ja osobiście trochę nie dawałem sobie na nim rady. Nie ma się co usprawiedliwiać. Po prostu ja zawaliłem - przyznaje zawodnik wyraźnie posypując głowę popiołem.

Dla 19-latka początek tegorocznego sezonu daleki jest od ideału. Wychowanek klubu z Zielonej Góry na razie nie potrafi przebić się do pierwszego składu Dospelu Włókniarza, a w innych zawodach również zawodzi. - To jest kwestia dogrania i dopasowania sprzętu. Tam mam inny sprzęt, a w Częstochowie także inny - tłumaczy zawodnik. - W tym wszystkim się jeszcze trochę pogubiłem, ale będziemy nad tym pracować. Nie mogę zdradzić na razie szczegółów, ale będziemy walczyć, aby było lepiej.

Porażka z leszczyńskimi Bykami przerwała passę zwycięstw ekipy Jarosława Dymka. Można powiedzieć, że Lwy to, co wypracowały zwycięstwem w Rzeszowie roztrwoniły w starciu z zespołem Romana Jankowskiego. - Ale sezon jest długi i tego się trzymajmy - mówi z uśmiechem na twarzy Adam Strzelec. - Jeden mecz może nie wyjść. Mamy takie prawo. Nie było Emila i drugiego ważnego zawodnika i tak się to po prostu ułożyło. Staraliśmy się, ale ja przyznaję, że nie potrafiłem poradzić sobie z torem. Nie ma się co bardziej usprawiedliwiać.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Strzelec w tym sezonie godzi występy w Częstochowie ze startami w macierzystym zespole, którego barw broni w rozgrywkach młodzieżowych. Jak sam przyznaje, pod Jasną Górą niczego mu nie brakuje. - Jest bardzo miło. Podoba mi się i nie mogę powiedzieć złego słowa. Kibice mimo mojego słabego występu nie przyjęli tego źle. Pocieszali mnie i to było bardzo miłe. Z tego miejsca im dziękuję - dodaje popularny "Joker".

W następnej serii spotkań częstochowian czeka wyprawa do Torunia. Na Unibax póki co nie ma mocnych w Enea Ekstralidze. Zespół z grodu Kopernika naszpikowany gwiazdami w niedzielę pokonał na wyjeździe Stelmet Falubaz Zielona Góra. Strzelec uważa jednak, że Lwy nie stoją na MotoArenie na straconej pozycji. - Już przed sezonem mówiłem, że Włókniarz jest bardzo silnym zespołem. Myślę, że to jest kwestia dogadania się z torem w Toruniu, a to żadna nowinka prawda? Jesteśmy silni i będziemy się starać. Jest możliwość zwycięstwa, więc jedziemy walczyć - kończy Adam Strzelec.

- Staraliśmy się, ale ja przyznaję, że nie potrafiłem poradzić sobie z torem - mówi Adam Strzelec
- Staraliśmy się, ale ja przyznaję, że nie potrafiłem poradzić sobie z torem - mówi Adam Strzelec
Komentarze (12)
avatar
Włókniarzyk1946
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Adaś , nie jedziecie walczyć , tylko jedziecie wygrać. Powodzenia Adam. 
avatar
mpa
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Adaś, bajkopisarz 
avatar
bullet79
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Adam,jak nie chcesz przedwcześnie zakończyć kariery to jak najszybciej znajdź sobie jakiś klub w anglii!bo technicznie po prostu nie istniejesz! 
avatar
tomek0104
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Adas moze zrób to co kacper? bo Tobie nigdzie nie wychodzi ani u nas w zg ani w Czewie,nie mozna robic czegos na siłe a jesli mialbys byc dobry to jest juz ten czas.No chyba ze chcesz byc jak Z Czytaj całość
avatar
jerzy UNIA LESZNO
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Nie dolewaj sobie,jesteś za młody i za ....... żeby brać ciężar za porażkę na siebie.Wybacz ale taka jest prawda.