Wygrać każdy wyścig - rozmowa z Linusem Sundstroemem, zawodnikiem Stali Gorzów

Przed tym sezonem dołączył do Stali Gorzów, przechodząc do miasta nad Wartą z Orła Łódź. W najbliższą sobotę otrzyma szansę od trenera Piotra Palucha i zadebiutuje w ENEA Ekstralidze.

Marcin Malinowski: Na początek chciałbym cię spytać o pogodę. Byłeś zaskoczony tym, co działo się na przełomie marca i kwietnia, przez co przełożono pierwsze dwie kolejki ENEA Ekstraligi? Doświadczyłeś kiedyś czegoś podobnego?
Linus Sundstroem:

To był duży problem dla nas wszystkich. Każdy był już głodny jazdy. Były temperatury minusowe i to uniemożliwiało treningi i zawody. Patrząc na to teraz to byliśmy głupi, że chcieliśmy za wszelką cenę jechać, ale teraz pogoda jest piękna i wracamy na tory do normalnego ścigania.

W poprzednim roku Krzysztof Kasprzak, kiedy przychodził do Stali Gorzów deklarował zdobycie 200 punktów. Czy podobne obietnice padły z twoich ust?

- Nigdy nie obierałem takich celów. Po prostu chcę wyjechać do wyścigu i próbować wygrać. Nie planuję od razu całego sezonu, a tylko od jednego spotkania do kolejnego. Powiedziałbym nawet, że od wyścigu do wyścigu. Oczywiście, że chciałbym zdobyć 200 punktów, ale nie jestem w stanie powiedzieć, ile mogę tak naprawdę zdobyć. Wiem jednak, że dam z siebie wszystko w każdym biegu i zobaczymy, ile punktów zdobędę. Głównym celem jest więc wygranie każdego wyścigu.

A jak wygląda twoje zaplecze sprzętowe. Ile masz motocykli i ile silników?

- Jest całkiem dobrze. Mam trzy kompletne motocykle i trzy dodatkowe silniki, których używam. We wtorek próbowałem dwa z nich, a w środę sprawdzę kolejne dwa. Myślę, że znajdę dobre ustawienia. Tor jest teraz trochę inny, ponieważ na początku sezonu nawierzchnia była przyczepna, a ostatnio komisarz toru nie zezwolił na taki. Teraz będzie zapewne bardziej śliski. Jest trochę inaczej, ale dla wszystkich tor jest taki sam. Musimy po prostu znaleźć dobre przełożenia na śliską nawierzchnię.

Jak się czujesz na Stadionie im. Edwarda Jancarza?

- Jest dobrze. To jeden z najlepszych torów, na jakich kiedykolwiek jechałem. Nie jest zbyt długi, ale potrzeba odpowiedniej techniki, by na nim jeździć. Bardzo pasuje mi ten tor. Uwielbiam się tutaj ścigać.

Zacząłeś sezon w Anglii. Jak oceniasz swoje występy w Elite League?

- Trochę punktów zdobyłem, ale jest dużo gorzej niż zwykle. To właśnie w Wielkiej Brytanii najlepiej sobie dotąd radziłem i zdobywałem najwięcej punktów. Mam jednak słabe starty i problemy z motorami. Do tego dochodzi presja. Czasem za bardzo chcę dobrze pojechać. W czwartek wracam do Anglii, by trochę potrenować, a w piątek mam mecz. Poprzednie spotkanie było dla mnie całkiem udane, więc pozostaje tylko krok po kroku wracać do mojego normalnego poziomu. Na razie nie satysfakcjonują mnie moje wyniki, ale jestem na dobrej drodze, by wrócić do formy.

W poprzednim sezonie jeździłeś dla I-ligowego Orła Łódź. Teraz oczekujesz, by w sobotę zadebiutować w ENEA Ekstralidze. To spory skok. Jak się czujesz?

- To wspaniałe uczucie. Pewnie będę trochę zdenerwowany przed spotkaniem, bo to przecież mój pierwszy ekstraligowy pojedynek. Byłem tu jednak na meczu z Rzeszowem, żeby zobaczyć, jaka panuje tu atmosfera, aby oswoić się z tłumem ludzi na trybunach. Mimo nerwów będę dobrze przygotowany, więc wyjadę, będę się bawił jazdą i zdobędę tyle punktów, ile tylko zdołam.

Wspomniałeś o oswojeniu się z dużą ilością kibiców. Jesteś pod wrażeniem tego, jak to wygląda w Gorzowie?

- To jest zupełnie inne od tego, do czego się przyzwyczaiłem, ale to wspaniałe uczucie dostawać wsparcie od tylu fanów. To sprawia, że chce się jechać lepiej i dawać z siebie jeszcze więcej. Wsparcie kibiców jest niezwykle ważne dla klubu.

Co możesz powiedzieć o atmosferze w drużynie, a przede wszystkim o walce o miejsce w zespole?

- Atmosfera jest dobra. Co do rywalizacji to również jest to dobre, ponieważ jeśli nie masz kogoś, z kim trzeba walczyć to po prostu siadasz i się relaksujesz, a potem zdobywasz jeden może dwa punkty. Jeśli jest walka to wiadomo, że trzeba być gotowym w każdej chwili i dawać z siebie sto procent. To pomaga stawać się lepszym zawodnikiem.

W sobotę zadebiutujesz w Stali Gorzów i w polskiej Ekstralidze. Jak się przygotowujesz do tego wydarzenia?

- Przyleciałem do Polski we wtorek. Jeszcze w ten sam dzień trenowałem w Gorzowie. W środę także trochę pojeździłem. Później wspomniana wcześniej Anglia i w sobotę rano jestem z powrotem w Gorzowie. Jestem naprawdę zapracowany. Spędzam dużo czasu przy motocyklach, ale to dobre dla mnie, ponieważ jeśli to robię to potem jadę dobrze.

Trener Piotr Paluch powiedział, że wystąpisz zarówno w sobotnim meczu przeciwko Fogo Unii Leszno jak i w Tarnowie. Jak dobrze znasz tamtejszy owal?

- Byłem tam jeden raz, ale było to wiele lat temu. To duży tor. Będzie trudno. Większość ekstraligowych torów jest dla mnie nowością, bo na nich nie jeździłem do tej pory. Wszystko, co mogę zrobić to w wieczór poprzedzający mecz włączyć YouTube i obejrzeć wideo ze spotkań na tym obiekcie, jakie tory jazdy były obierane, jak zawodnicy zachowują się na starcie, czy lepiej jechać dalej czy bliżej krawężnika.

Na koniec powiedz jakie masz oczekiwania przed tymi dwoma spotkaniami? Ile możesz zdobyć punktów?

- To niemożliwe, żebym powiedział, jak zapunktuję. Jestem wdzięczny, że dostałem szansę, by być teraz w drużynie. Dam z siebie wszystko w każdym wyścigu. Chcę zatrzymać to miejsce w składzie. Grunt to wyjechać, bawić się i jechać najszybciej, jak tylko się da.

Linus Sundstroem dobrze czuje się na gorzowskim torze
Linus Sundstroem dobrze czuje się na gorzowskim torze

Źródło artykułu: