Utalentowany młodzieżowiec Stali Gorzów zdawał się nie przejmować wymagającą nawierzchnią gorzowskiego owalu. Mróz i lód nie przeszkadzały mu rozwijać większych prędkości. - Trenujemy na tym, co mamy. Warunki, jak na tą pogodę i tak nie są złe. Można się chociaż pobawić - powiedział na wstępie.
Dał jednak do zrozumienia, że to jeszcze nie jest to i trzeba uważać podczas takich jazd. - Nie ma jeszcze tak szybkiego jeżdżenia, dopasowywania się. Liczy się po prostu kontakt z motorem. Na środku jednego łuku jest lód, ale jak się wyjedzie poza płot to można się poślizgać - wyjaśnił Bartosz Zmarzlik.
W ostatnich dniach informowaliśmy o kolejnej zmianie regulaminowej. Sezon już bardzo blisko, a żużlowe władze postanowiły "udoskonalić" przepis o żółtych i czerwonych kartkach. Zawodnicy za wykluczenia będą musieli płacić odpowiednio 1000 zł za "żółtko" i 3000 za "czerwień". Młodzieżowiec ekipy z północy województwa lubuskiego niewiele miał do powiedzenia na ten temat. - Na razie o tym nie myślę. Zobaczymy, co będzie, jak wejdzie to w życie. Nie wiem nawet, jak to będzie działać - zakończył.
W tym miejscu rodzi się pytanie. Czy tak powinna wyglądać świadomość zawodników na kilkanaście dni przed startem rozgrywek. Gdyby nie odwołano pierwszej kolejki zmiana ta zostałaby wprowadzona zaledwie kilka dni wcześniej, a już teraz regulaminowy mezalians trwa w najlepsze. Bartosz Zmarzlik nie jest jedynym zawodnikiem, który nie do końca wie, jak działać będzie przepis o kartkach. Wypowiedzi kolejnych żużlowców będziemy publikować na łamach naszego portalu.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!