Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: To było pewne, ale niesmak i tak pozostał

Marek Cieślak ze spokojem przyjął decyzję o utrzymaniu wyniku pierwszego spotkania finału Ekstraligi. Trener tarnowian skupia się już tylko i wyłącznie na tym, co czeka jego ekipę w rewanżu.

- Spodziewałem się tego. To było przecież pewne - powiedział na wstępie rozmowy z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak o decyzji w związku z utrzymaniem wyniku pierwszego spotkania finału Enea Ekstraligi, w którym Stal Gorzów pokonała Azoty Tauron Tarnów 47:42.

Jeżeli postępowanie w sprawie sytuacji z udziałem Nielsa Kristiana Iversena wykaże, że sędzia Grodzki popełnił błąd i nie zauważył, że Duńczyk przejechał dwoma kołami po murawie stadionu, to nie ma podstaw do zmiany wyniku spotkania. Zgodnie z przepisami, będzie to błąd co do faktu na torze, a te z kolei nie mogą stanowić podstawy do zmiany wyniku zakończonego spotkania. Podobna praktyka stosowana jest w innych dyscyplinach sportu. - Nie chciałbym już opowiadać, czego ja bym chciał w polskim sporcie żużlowym. Za każdym razem jak się odezwę jest milion komentarzy, że chcę być najmądrzejszy w całym polskim żużlu. Było wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie, ale niesmak i tak pozostał. Punkty nie należały się Iversenowi, bo jechał po trawie - wyjaśnia Marek Cieślak.

Trener Azotu Tauronu Tarnów doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że pomyłki sędziów są częścią sportu. Krzywdzące dla jednej ze stron decyzje zapadały nie tylko w polskim żużlu, ale także w innych dyscyplinach, gdzie rywalizacja toczyła się o największą stawkę. - To jest nieuniknione. Ludzie są ludźmi. Zdarza się tak choćby w piłce. Na ważnej imprezie nie została uznana bramka Anglików, którzy przez to pojechali w zasadzie do domu. To miało dużo większe znaczenie - podkreśla Cieślak.

Tarnowianie tłumaczą, że zapomnieli już o wydarzeniach, które miały miejsce w Gorzowie. Teraz przez Azotami Tauron spotkanie, które zadecyduje o mistrzostwie Polski. - Ja już nie myślę o tym, co miało miejsce. Nie ma sensu rozrywać szaty. Sędzia podjął taką a nie inną decyzję. Mamy odrobić pięć punktów i koniec. Skupiam się na tym zarówno ja jako trener jak i cała nasza drużyna - dodał na zakończenie Cieślak.

Komentarze (300)
avatar
thorndal
13.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No właśnie. Jak jest trenerek tak dobry i lubi wyzwania, to niech idzie do Grudziądza i wprowadzi GKM do E-ligi. 
avatar
thorndal
13.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóż, każdemu zdajrzają się błędy. Niedawno kierownik z jakimś trenerkiem nie potrafili poprawnie policzyć KSM swojej drużyny i mecz odwołano, po czym zaraz policzono jeszcze raz i mecz jednak z Czytaj całość
avatar
toszy82
13.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Tarnowie będzie wynik 47-43 dla Jaskółek i wtedy zacznie się "wojna" i płacz Cieślaka; 
avatar
tepiciel oszolomow
13.10.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
jak cieslakowi cos zabiora to juz niesmak pozostaje ale jak cieslak szuka dziur w regulaminie dla wlasnych korzysci i druzyny(bylo kilka sytuacji) to wszystko jest w dobrym smaku.Narodo Czytaj całość
avatar
pan kowalski
13.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
cieślak - niesmak , cieślaczek - niesmaczek,