Do tej grupy należy lider Polonii Bydgoszcz, Emil Sajfutdinow. Pojawiające się coraz częściej opinie dotyczące jego osoby i przynależności klubowej nie są dziełem przypadku. W Częstochowie nie zaprzeczają, że chętnie widzieliby w swoich szeregach rosyjskiego żużlowca.
23-latek w minioną niedzielę zjawił się w Częstochowie na turnieju indywidualnym. Wypadł bardzo dobrze, bo zajął drugie miejsce. Na torze był z kolei najszybszy, a jego jazda przy samej bandzie była imponująca. Korzystając z okazji podpytaliśmy Emila, co sądziłby o przenosinach do Częstochowy. - To trudne pytanie (śmiech - dop.). Na razie nie mogę za wiele na ten temat mówić. Może, zobaczymy. Mnie się tutaj podoba w Częstochowie. Włókniarz ma fajny stadion, dobrą atmosferę i kibiców. Lubię tor w Częstochowie. Jest duży, specyficzny, a ja gustuję w tego typu owalach. Lubię też, gdy jest walka na torze i gdzie możesz nawet start przegrać, a potem szukać dobrych ścieżek umożliwiających skuteczne ataki. Myślę, że na konkrety trzeba poczekać. Co do oficjalnych rozmów, to jest oczywiście na to za wcześnie - powiedział Sajfutdinow.
W dotychczasowych doniesieniach medialnych, czy to sam zawodnik, czy jego menadżer Tomasz Suskiewicz podkreślali, że pierwszeństwo we wszelkich rozmowach ma dotychczasowy klub Rosjanina, wspomniana bydgoska Polonia. Emil potwierdza, że czeka na rozwój wypadków nad Brdą. - Raczej chciałbym zostać w Bydgoszczy, bo to jest jak mój drugi dom. Nie ukrywam tego. To jest moje miasto, tam mam mieszkanie, a najlepiej czujesz się przecież w domu - stwierdził.
Biało-zieloni natomiast nie kryją się ze swoją listą życzeń. - Oficjalnie nie prowadzimy żadnych rozmów. Mogę powiedzieć tyle, że mnie Emil bardzo pasuje do składu. Bardzo chętnie bym go tu widział. To jest taki rasowy walczak, który przyciąga kibiców. Myślę, że z "Griszą" (Grigorij Łaguta - dop.) dogadywaliby się bardzo dobrze, ale nie tylko między sobą. Na razie to jest jednak tylko gdybanie i wróżenie z fusów. Zobaczymy jeszcze, co będzie z regulaminem itp. Jest dużo niewiadomych przed kolejnym sezonem. Myślę, że o naszych marzeniach i liście życzeń możemy rozmawiać - stwierdził członek rady nadzorczej Włókniarza i jeden z akcjonariuszy klubu, Ireneusz Winiarski.
Zapewne w najbliższych tygodniach we wszelkich doniesieniach prasowych będzie przewijać się mnóstwo nazwisk przypisywanych do ich rzekomych nowych pracodawców. Na wszelkie rozstrzygnięcia będzie trzeba poczekać, tak jak ma to miejsce w ostatnich latach. Pewne jest, że w Częstochowie chcą wzmocnić zespół, aby liczył się on w walce o medale. W najbliższym czasie opublikujemy obszerny wywiad ze wspomnianym Ireneuszem Winiarskim, w którym poruszono m.in. temat koncepcji budowania składu Włókniarza na rok 2013.