Michał Gałęzewski: Co sądzisz o swoim pierwszym sezonie spędzonym na polskich torach?
Marco Gaschka: Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle. Na samym początku zdarzały mi się wpadki, ale to pierwszy sezon w Polsce i wiem, że takie coś musiało się przydarzyć.
Po przeprowadzce do Polski teraz twoje życie musiało się zupełnie zmienić.
- Teraz się przeprowadziłem do Rzeszowa i tam mieszkam. Mam swój warsztat i urzęduję tam z bratem.
Nie odczuwasz jakiejś niechęci ze strony Niemców, że już u nich nie jeździsz?
- Teraz nie mam praktycznie kontaktu z Niemcami. Ostatnio w Krośnie spotkałem jednak Tobiasa Buscha i nie odczułem jakiejś niechęci z jego strony.
Czyli w tym sezonie nie będziesz tam w ogóle występował?
- W tym sezonie nie podpisałem żadnego kontraktu w Niemczech. Zależy mi na tym, aby się jak najbardziej skoncentrować na startach w Polsce. Może w następnym roku się to zmieni.
Żałujesz, że nie startujesz w młodzieżowych mistrzostwach Niemiec, gdzie łatwiej by ci było coś osiągnąć?
- Nie żałuję. W Niemczech praktycznie w ogóle nie było zawodów, a po przeprowadzce mam 2-3 turnieje tygodniowo. Jestem bardzo zadowolony, że zdecydowałem się jeździć w Polsce.
Poziom ENEA Ekstraligi cię zaskoczył?
- Jest to bardzo mocna liga, ale bardzo dobrze że poszedłem do ENEA Ekstraligi. Jeżdżę ze znakomitymi rywalami, ale czuję że idzie mi coraz lepiej. Jak się staje pod taśmą z lepszymi zawodnikami, to najzwyczajniej w świecie pociągną do góry.
Jak oceniasz formację juniorską PGE Marmy? Waszym liderem wydaje się być Łukasz Sówka, a reszta jeździ na podobnym poziomie…
- Tak, ale teraz prawie wszyscy rzeszowscy mają kontuzje. Urazów nabawili się Łukasz Sówka, Damian Michalski, a także Grzegorz Bassara, który ze mną zdawał licencję żużlową. Jeździć nie może też Kamil Prokop i do Bydgoszczy jedziemy razem z Łukaszem Kretem i postaramy się pokazać z jak najlepszej strony.
Finałem w Malilli zakończył się Drużynowy Puchar Świata. Jak oceniasz jego rozstrzygnięcia?
- Szkoda, że Polacy wylecieli i nie awansowali do finału, ale Duńczycy byli lepsi.