Patryk Malitowski: Duńczycy wejdą do finału

Patryk Malitowski przewiduje, że w finale Drużynowego Pucharu Świata zabraknie reprezentacji Polski. Co ciekawe, końcowego triumfatora tegorocznych rozgrywek upatruje w Szwedach.

W środowe popołudnie Patryk Malitowski wraz ze swoimi kolegami zwyciężył w ostatniej rundzie Ligi Juniorów grupy południowej, która odbyła się w Rzeszowie. Zwycięstwo nie pozwoliło jednak wejść do rundy finałowej. - Gdybyśmy się nastawiali konkretnie na wynik, to na pewno mogło być lepiej. Przyjechaliśmy do Rzeszowa w konkretnym celu - sprawdzaliśmy motocykle pod kątem meczu ligowego, który pojedziemy w lipcu. Wiadomo, że tor może być trochę inny, ale pomieszaliśmy trochę z zębatkami i ten wynik z pewnością może cieszyć, bo udało się wygrać, także zawody jak najbardziej na plus - wyjaśniał Malitowski. Jak podopieczny trenera Piotra Barona ocenia rzeszowski tor? - Dla niektórych zawodników był wymagający, ale na dziurach trzeba po prostu iść z gazem. Dla zawodników na co dzień startujących w zawodach nie sprawiał on większych problemów, także tor był naprawdę fajny - stwierdza.

Młodzieżowiec Betardu Sparty Wrocław zdobył w stolicy Podkarpacia 7 punktów. Czy zatem był zadowolony ze swojej postawy? - Oczywiście. Liczyłem się z tym, że niektóre biegi mogę przegrać. Zmieniałem ustawienia motocykli, ale miało to jeden cel - chciałem sprawdzić jak będą się zachowywać przy danym ustawieniu, na konkretnej zębatce. Wszystko jest ok, przygotowujemy się dalej do meczu z Częstochową - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Przed wrocławianami niezwykle ważne spotkanie w kontekście utrzymania się w Enea Ekstralidze z Dospelem Włókniarz Częstochowa. - Nie wiem, czy to dla nas mecz o życie, bo nie sprawdzam dokładnie tabeli i nie analizuję, co będzie. Wiadomo, że jest to dla nas bardzo ważne spotkanie. Mamy teraz dwa mecze u siebie, które chcemy wygrać. Będziemy mieli jeszcze treningi przed niedzielnym pojedynkiem i wierzę w to, że będzie dobrze. Musi być - dodaje z nadzieją na ustach.

W najbliższy czwartek odbędzie się baraż o wejście do finału Drużynowego Pucharu Świata. Wystartują w nimi reprezentacje Danii, Polski, Czech oraz Wielkiej Brytanii. Według Malitowskiego Polaków w finale nie ujrzymy. - Myślę, że z czwartkowego barażu to Duńczycy wejdą do finału. Wraca Nicki Pedersen, także będzie to spore wzmocnienie. Sporo gromów po półfinale w Bydgoszczy spadło na Grześka Walaska. Wydaje mi się, że niesłusznie, bo po prostu ten jeden mecz mu nie wyszedł. W Bydgoszczy był twardy tor, a Grzesiek bardzo dobrze jeździ na przyczepnych, tak jak choćby pojechał we Wrocławiu. Nie można go zatem skreślać po jednych zawodach - mówi.

Kto zatem wygra sobotni finał DPŚ w szwedzkiej Malilli? - Myślę, że Szwedzi. Andreas Jonsson i Fredrik Lindgren są teraz w sztosie, więc mogą poprowadzić ich do zwycięstwa. Jeśli jednak do finału wejdą Polacy, będę im wiernie kibicował. Trzeba jednak pamiętać, że sam baraż będzie bardzo ciężki, a co dopiero finał - kończy.

Patryk Malitowski
Patryk Malitowski
Źródło artykułu: