Dzieje się z nami coś złego - rozmowa z Bartoszem Zmarzlikiem, juniorem Stali

Bartosz Zmarzlik to jedna z największych nadziei polskiego żużla. 17-letni zawodnik w rozmowie ze SportoweFakty.pl opowiada o przegranym meczu w Bydgoszczy.

Michał Kowalski: Porażka z Polonią to chyba dla was pewne zaskoczenie…

Bartosz Zmarzlik: Rzeczywiście to dla nas spore zaskoczenie. Po prostu nie wiem co mam mówić. Naprawdę trudno mi wydobyć jakieś słowa. Nie wiem co można w ogóle o tym meczu powiedzieć.

Ty zdobyłeś 4 punkty. To chyba cię nie zadowala.

- Trzeba przyznać, że zawaliłem pierwszy i drugi start w meczu z Polonią. W trzecim zaś po prostu brakowało mi prędkości na dystansie i dlatego zostałem przez rywali wyprzedzony. Jeszcze nigdy nie jechałem w Bydgoszczy podczas zawodów ligowych, może stąd po części te problemy. Ale bierzemy się do pracy i będzie dobrze.

To dla was już trzecia porażka z rzędu…

- Z pewnością do kolejnego meczu przystąpmy ze zdwojoną motywacją, bo musimy nareszcie wygrać spotkanie. Chyba dzieje się z nami coś złego i należy jak najszybciej to wyeliminować.

Co możesz powiedzieć na temat toru? Kilku zawodników miało z nim pewne problemy.

- Racja, utworzyły się takie dwie rynny na tej nawierzchni. Jak się na nie wjechało wyprostowanym kołem, to trochę sponiewierało. Jednak taki już jest żużel. Trzeba przemyśleć to, co się stało i robić wszystko, by w przyszłości takich występów unikać.

Czyli nawierzchnia z niedzieli różniła się od tej, na jakiej miałeś okazję startować w Bydgoszczy podczas MDMP w 2011 roku?

- Tak, znacznie się różniła. Było o wiele twardziej, niż podczas tamtych zawodów. Ale absolutnie nie zwalam winy za swój występ na tor. To tylko i wyłącznie moja wina.

Może to opady deszczu zmieniły tor?

- Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie jeździłem już gdy zaczął padać deszcz, także trudno mi na ten temat cokolwiek powiedzieć.

Masz 17 lat, a już jesteś jednym z najważniejszych ogniw zespołu. Czujesz, że wymaga się od ciebie coraz więcej?

- Tak, mam tego świadomość i liczę się z tym. Wiem, że jeśli dobrze się zaprezentuję, to mogę pomóc drużynie w odniesieniu cennego zwycięstwa. Ale staram się o tym nie myśleć, tylko robić cały czas swoje i zmierzać ku wyznaczonym celom.

Jak zareagowałeś na informację, że wystartujesz z dziką kartą podczas Grand Prix w Gorzowie?

- Zdecydowanie bardzo się ucieszyłem. Miło mi i z pewnością będę chciał na własnym torze pokazać się z jak najlepszej strony.

Masz jakiś cel minimum na te zawody?

- Może o celach nie mówmy. Po prostu zrobię, co w mojej mocy, by występ był jak najlepszy. Walka na sto procent do końca i zobaczymy, jak będzie.

Źródło artykułu: