- Który raz musimy to oglądać? Czterech facetów stoi pod taśmą, silniki wchodzą na obroty, puszczone sprzęgła… mija kilkanaście sekund… i nic już nie jest takie, jak było. Bo było czterech, zostało trzech… Cofamy obraz, jeszcze raz. Stoi cała czwórka, wśród nich Lee Richardson. Dżentelmen toru. Kilkanaście sekund i… co się właściwie stało? Kto zawinił? Tor? Tłumiki? Ten osławiony moment, kiedy zamyka się gaz, a motor jeszcze przyśpiesza? Czy po prostu była to jedna z tych sytuacji, których na torze są tysiące. Część kończy się upadkiem, ale przecież ci faceci na ogół wstają, otrzepują się i jadą dalej. Przecież ta kraksa wcale nie wyglądała tak groźnie! "Wizualnie" to dużo gorzej parę lat temu rozwalił się w tym samym miejscu Rafał Dobrucki – a skończyło się "jako tako". A tutaj…
- Przed oczami staje historia Andrzeja Zarzeckiego. Facet jechał po orbicie, baaardzo daleko od niego zderzyli się Jaworek i Jąder. To było naprawdę w zupełnie innym miejscu toru i Zarzeckiemu na 100 proc. przez myśl nie przeszło, że ta kolizja może dotyczyć właśnie jego. Dotyczyła… motocykl bez jeźdźca dogonił go (choć pozornie nie miał prawa!), trafił centralnie i powiózł w bandę. Gdyby były wtedy dmuchawce - Tygrys miałby dziś 41 lat, może by dorabiał do emerytury w Rawiczu, a może nadal mocno punktował w ekstralidze? Nie dowiemy się. Leży na cmentarzu w Pomorsku.
- Wspominam falubaziaków, bo przecież byli najbliżsi. Choćby dwaj Pawlakowie. No i ten, który był pierwszy: Bogdan Spławski. Do dziś pamiętam ponurą ekscytację na korytarzach SP 14: oto na naszym torze zabił się chłopak! Wtedy to było "wbrew naturze", bo wcześniej owszem, zabijali się, ale gdzie indziej, w innych klubach (sam widziałem na torze Araszewicza - zginął zaraz potem), ale żeby u nas?! Bogdanowi kibice Falubazu zafundowali ostatnio ładny nagrobek. To dobrze, trzeba o nich pamiętać, nawet jeśli byli tylko adeptami tego sportu.
- Napatrzyłem się w życiu na matki, żony i kochanki żużlowców. Wszyscy im zazdroszczą, prawda? Ale chyba nie w trakcie biegu… Drżące dłonie, lęk w oczach, zaciśnięte usta, szeptane modlitwy. Dopiero po meczu - wielkie uffff! Żarty, uśmiechy, luzik, radość. Znowu się udało, wszyscy żyjemy… a taki tata Radwańskiej to najwyżej wzrusza ramionami: co, znowu naciągnięcie barku? A to pech…
…naprawdę dziwny sport, ten żużel… - pisze Doman Nowakowski.
Więcej w najnowszym numerze nieregularnika "Tylko Falubaz", który kibice Falubazu Zielona Góra będą mogli bezpłatnie otrzymać w weekend w Sklepach Kibica w galeriach Auchan i Focus Mall oraz w niedzielę przed meczem Stelmet Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno na stadionie przy W69.