Kluczem do zwycięstwa torunian w Częstochowie była dobra postawa liderów drużyny. Chris Holder zawody zakończył z płatnym kompletem punktów. Z kolei Ryan Sullivan wywalczył 12 punktów. Trzy biegi zakończyły się pewnym zwycięstwem Australijczyka. W jednym z wyścigów Sullivan musiał uznać wyższość Artura Czai. Za to kompletnie nie udał mu się bieg dziesiąty, w którym pokonali go Chris Harris i Grzegorz Zengota. Dzięki podwójnemu zwycięstwu w tym wyścigu częstochowianie doprowadzili do remisu, ale w kolejnych gonitwach nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie gości.
Co Australijczyk sądzi o swoim występie? - Swój występ mogę zaliczyć do udanych. Zresztą cała drużyna pojechała bardzo dobrze i dzięki temu możemy cieszyć się ze zwycięstwa w Częstochowie. Przed swoim trzecim wyścigiem postanowiłem zmienić motocykl, ale ta decyzja okazała się błędna. Na następne wyścigi wróciliśmy do pierwotnych ustawień i było już o wiele lepiej - powiedział po meczu Sullivan.
Ryan Sullivan przez wiele lat ścigał się w barwach częstochowskiego Włókniarza. Zna owal przy ulicy Olsztyńskiej jak własną kieszeń. Przed rozpoczęciem spotkania kwestionował on przygotowanie nawierzchni częstochowskiego toru. Sędzia zawodów, Krzysztof Meyze, podjął decyzję, że należy ubić tor. Przez kilkanaście minut po arenie zmagań żużlowców jeździły busy zawodników. Sullivan po meczu skrytykował przygotowanie toru nie tylko Częstochowie, ale również w całej Polsce. - W Częstochowie zastaliśmy bardzo dziwny tor. W Polsce nie przygotowuje się dobrych torów. Takich, które gwarantują walkę na dystansie. Kibice nie są zadowoleni z takich torów. Po kosmetyce można było się już z powodzeniem ścigać. Oczekiwałem lepszego przygotowania toru na ten pojedynek. Prace na torze przed spotkaniem spowodowały, że był on o wiele lepszy do jazdy - stwierdził zawodnik Unibaksu Toruń.