- Mam jakieś problemy z silnikami, nie mogę tego "ogarnąć". Może konkretnie nie ja, ale mój mechanik, który je serwisuje. Strasznie szybko się kończą. Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie tego kres i nie będziemy w końcu myśleć, czy nam padnie silnik, tylko żeby przywozić punkty. W meczu z Unią Leszno po wygranym biegu wyjechałem do następnego i mój motocykl strasznie osłabł. Okazało się, że stracił kompresję - wyjaśnia nieco zirytowany.
Zwycięstwo nad niepokonaną do tej pory Unią Leszno przyszło jednak nadspodziewanie łatwo. - Nie było wcale tak kolorowo jak wskazuje rezultat. Każdy bieg był przez nas ciężko wywalczony. Staraliśmy się dać z siebie wszystko i to było widać - kontynuuje podopieczny Marka Cieślaka.
"Magic" zdaje sobie sprawę, że ciągle w jego jeździe brakuje błysku. - Cały czas jestem nakręcony i naładowany pozytywną energią. Czasami po prostu nie widać tych moich starań poprzez punkty. Wynik wiele razy nie odzwierciedla jazdy. Mam nadzieję, że w następnych startach będzie lepiej i pokaże tarnowskiej publiczności, że naprawdę stać mnie na dużo więcej - oznajmia indywidualny mistrz świata juniorów.
W najbliższą niedzielę zespół "Jaskółek" zmierzy się na własnym obiekcie ze Stalą Gorzów. Na obecną chwilę te dwie drużyny zdecydowanie wybijają się spośród wszystkich dziesięciu ekstraligowych ekip. - Na pewno znów czeka nas ciężka batalia i walka. Czy jednak mecz ze Stalą będzie trudniejszy od tego z Lesznem to dopiero zobaczymy w niedzielę - ucina na koniec 21-latek.
Maciej Janowski dla SportoweFakty.pl: Moje silniki strasznie szybko się kończą
Maciej Janowski nie ma łatwego początku sezonu. Choć junior Azotów Tauronu Tarnów w zdecydowanie wygranym meczu z Unią Leszno zgromadził osiem punktów, to nie był do końca zadowolony ze swojego występu. Jak zdradził w rozmowie ze SportoweFakty.pl ma kłopoty ze swoim sprzętem.