Mirosław Jabłoński dla SportoweFakty.pl: Przegraliśmy z przyszłym mistrzem

W niedzielę ekipa Dospelu CKM-u Włókniarza Częstochowa została na własnym torze rozgromiona przez Stal Gorzów. Po meczu Mirosław Jabłoński przyznał, że gorzowianie to bardzo silna drużyna, która według niego jest faworytem do tytułu Drużynowego Mistrza Polski.

Zespół z Częstochowy przez ostatnie lata przyzwyczaił swoich kibiców do tego, że na torze przy ulicy Olsztyńskiej można oglądać zapierające dech w piersiach widowiska, w których często losy zwycięstwa rozstrzygały się w ostatnich gonitwach. W niedzielnym meczu było zupełnie inaczej. Gorzowianie już na początku meczu objęli 20 punktowe prowadzenie, a w następnych wyścigach powiększyli tą przewagę do 26 oczek. - Przegraliśmy z przyszłym mistrzem Polski. Po prostu byliśmy słabsi i tyle można powiedzieć na temat meczu - krótko stwierdził w pomeczowej rozmowie młodszy z braci Jabłońskich.

Mirosław Jabłoński w meczu z Polonią Bydgoszcz był jednym z najskuteczniejszych zawodników Lwów i walnie przyczynił się do pierwszego triumfu częstochowian w rozgrywkach Enea Ekstraligi. W niedzielę Jabłońskiemu przytrafił się jednak słabszy mecz, w którym zdobył punkt w czterech wyścigach. - Trzeba znaleźć przyczynę porażki. Nie tylko ja się pomyliłem, pomylili się wszyscy zawodnicy. Przyczyna tkwi gdzieś głębiej, bo pierwsze biegi przegraliśmy z kretesem i dopiero później zaczęło się coś dziać, ale to i tak nie było to na co nas stać. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej - przyznał Jabłoński.

Mirosław Jabłoński w niedzielnym meczu zdobył tylko punkt
Mirosław Jabłoński w niedzielnym meczu zdobył tylko punkt

Dzień przed meczem ze Stalą Gorzów Mirosław Jabłoński wziął udział w finałowym turnieju Złotego Kasku, który odbył się właśnie na torze w Gorzowie. Były zawodnik Startu Gniezno zdobył w tych zawodach pięć punktów i zajął dwunaste miejsce. Jak przyznał, nie dopasował motocykla do nawierzchni gorzowskiego toru. - Dawno nie jeździłem na tak twardej nawierzchni jak w Gorzowie. Trochę źle dopasowałem motocykl na ten tor. Szału nie było, ale tragedii też nie - ocenił swój występ w sobotnim finale Złotego Kasku.

W niedzielę zespół Dospelu CKM-u Włókniarza Częstochowa czeka wyjazdowy mecz w Gdańsku. Lwy w Ekstralidze nie odniosły wyjazdowego zwycięstwa od 16 sierpnia 2009 roku, kiedy to w Lesznie pokonały miejscową Unię. Od tego czasu drużyna z Częstochowy tylko raz triumfowała na wyjeździe. W zeszłorocznych barażach o Speedway Ekstraligę częstochowianie pokonali w Gnieźnie miejscowy Start. Zarówno Lwy, jak i drużyna z Gdańska do meczu V kolejki Enea Ekstraligi przystąpią z dorobkiem dwóch punktów meczowych. Celem obu drużyn jest bez wątpienia powiększenie tego dorobku i odzyskanie zaufania kibiców. - Jedziemy nad morze powalczyć o każdy centymetr gdańskiego toru. Mam nadzieję, że uda nam się zmazać plamę i odzyskać zaufanie częstochowskich kibiców - zakończył Jabłoński.

Mirosław Jabłoński
Mirosław Jabłoński
Źródło artykułu: