- Nie jestem zadowolony ze swojej postawy. Nie wiem do końca o co chodzi. Cały czas kombinujemy z mechanikiem i nie możemy dojść do ładu z silnikiem. Nie wiemy, co trzeba zrobić, aby było dobrze. Jakbyśmy się nie przełożyli i czego byśmy nie zmienili, zawsze coś jest nie tak, czegoś zabraknie. Jeszcze parę treningów muszę przejeździć, trochę poćwiczyć i popróbować różnych rzeczy. Dopiero wtedy może będzie dobrze. Na razie jest lipa - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Strzelec.
Stelmet Falubaz zremisował w niedzielę na własnym torze z Azotami Tauron 45:45, ale trzeba podkreślić, że gdyby nie upadek Martina Vaculika w czternastym biegu, ten mecz mógł skończyć się domową porażką mistrza Polski. - Zgadza się, mogło być gorzej. Wydaje mi się, że na własnym torze powinniśmy wygrać. Może niewysoko, ale zawsze. Ten remis to nie jest porażka, ale według mnie każdy powinien coś przemyśleć i spróbować zmienić w sobie albo w motorach - stwierdził "Joker".
Skład mistrza Polski z Zielonej Góry w stosunku do ubiegłego roku uległ dość sporym modyfikacjom. Z drużyny odeszło kilku zawodników, którzy zdążyli już bardzo dobrze wkomponować się w drużynę spod znaku Myszki Miki, doszło kilku nowych. - Nie mam z tym problemów. Tak naprawdę myślę, że trzeba skupić się na sobie. To, kto jedzie obok nie jest aż tak ważne. Jeśli więc o mnie chodzi, to jeszcze nie jest to. Czuję, że mogę jeździć lepiej, ale na razie nie wiem jak - przyznał wychowanek Andrzeja Huszczy.
Adama Strzelca nie czeka teraz zbyt pracowity tydzień. - Tym razem tylko treningi, żadnych zawodów. Jedynie w sobotę pojedziemy na eliminacje do mistrzostw Europy juniorów. A w niedzielę kolejny mecz ligowy. Teraz pojedziemy w Toruniu. Bywało tam różnie (śmiech), ale myślę, że powinno być dobrze - zakończył 18-latek.
Adam Strzelec: Na razie jest lipa
Junior Stelmet Falubazu Adam Strzelec w niedzielnym meczu swojej ekipy z Azotami Tauron Tarnów w trzech biegach zdobył dwa punkty. Zielonogórzanie po bardzo zaciętym pojedynku zremisowali z zespołem spod znaku Jaskółki 45:45.