Ostatni sprawdzian przed ligą nie wypadł dla zawodników ROW-u Rybnik zbyt okazale. Przegrali oni bowiem z ekipą Lokomotivu Daugavpils, ale - jak nie od dziś wiadomo - sparingi i treningi, a ligowa rzeczywistość to dwa różne światy.
- Nie do końca przywiązuję wagę do samego wyniku tego typu potyczek. Zawodnicy mają przede wszystkim nabrać kontaktu z motocyklem i dopasować nowe silniki do swojego stylu jazdy - mówi nowy manager rybnickiego zespołu Maciej Simionkowski.
Rzeczywiście, wielokrotnie już bywało tak, że żużlowcy, którzy brylowali w sparingach, w lidze radzili sobie przeciętnie. Wszyscy jednak w Rybniku zdają sobie sprawę z rangi tego spotkania. Derby od razu na początek to zapewne sportowe i żużlowe święto w Opolu. Pech jednak nie opuszcza opolan, bo jak na razie, z powodu pogody, nie mieli zbyt wielu okazji pościgać się na torze. Dodatkowo, zeszłoroczny lider Kolejarza Michał Mitko, nie potrafi odnaleźć formy sprzed roku. Czy zatem wobec takiej dyspozycji jednego z pewniaków ekipy trenera Andrzeja Maroszka, jest większa szansa na wygraną rybniczan na krókim, technicznym torze w Opolu?
- Nigdy tak tego nie postrzegałem. Jeden zawodnik meczu nie wygra, poza tym my mamy swoje problemy, a gospodarze swoje. Teraz to nie ma większego znaczenia. Kolejarz Opole ma bardzo wyrównany skład i każdy z zawodników może pojechać znakomicie. Nie pokuszę się o indywidualne cenzurki opolan, to mieszanka rutyny, doświadczenia i młodości. Zapewne byli rybniccy zawodnicy tym bardziej zmobiluzują się na mecz przeciwko swojemu byłemu zespołowi, ale jak już powiedziałem, każdy z zawodników jest groźny. Mamy poczucie własnej wartości, ale zarazem ogromy respekt i szacunek dla rywala - wyjaśnia manager ROW Rybnik.
W czwartek, podczas treningu z Lokomotivem, bardzo słabo zaprezentowali się Patryk Pawlaszczyk i Roman Chromik. Obaj znaleźli się w podstawowym składzie na poniedziałkowe spotkanie. Kibice Rekinów nabrali zatem sporych obaw, co do dyspozycji wspomnianej dwójki.
- Wiem, co było przyczyną tak kiepskiej ich postawy. Nie będę o tym teraz mówił, bo przeciwnik też czyta prasę, zatem nie będziemy ułatwiać im zadania. W Wielki Piątek mieliśmy w klubie świąteczne spotkanie, była okazja zatem by porozmawiać o wielu kwestiach, także o poniedziałkowym meczu - opowiada Simionkowski.
W wyjściowym składzie, zdaniem rybnickich kibiców, zabrakło dobrze jadącego ostatnio w treningach Bartosza Szymury. Czym zatem kierował się opiekun rybniczan wybierając zawodników do awizowanego składu na świąteczny Lany Poniedziałek?
- Przede wszystkim, forma prezentowana na treningach i meczach kontrolnych była wykładnią do składu. Obserwuję także moich podopiecznych w ligach zagranicznych. Jak ważne jest spotkanie w Opolu, zdaje także sobie sprawę Oliver Allen, który pomimo dwóch meczy w Anglii w piątek, przyjechał przetestować swój sprzęt, na którym będzie ścigał się w lidze polskiej. Skład na mecz według regulaminu ustaliliśmy w środę, możemy zrobić w nim dwie zmiany, co nie znaczy, że takowe będą. Jedziemy do Opola po dobry wynik, nigdy jednak nie bawię się w dywagacje. Wiem i życzę sobie i rywalom, by było to znakomite widowisko. A wygra, jak to w sporcie bywa lepszy - kończy Maciej Simionkowski.
Jak można nie wstawić do składu jednego z najlepiej punktujących żużlowców w sparingach.Panie Czytaj całość