Telenowela pt. spłata zaległości wobec zawodników w Pile trwa już od kilku miesięcy. Teraz można śmiało powiedzieć, że doszło do przełomu. Na oficjalnej stronie klubu głos zabrał wiceprezes Andrzej Małecki: - Sytuacja jest trudna i niestety muszę powiedzieć, że na chwilę obecną klub nie spełnia warunków na starty w pierwszej lidze.
Wspomniane warunki to oczywiście brak uregulowanych zobowiązań wobec zawodników. Regulamin w tej kwestii jest wyjątkowo jasny i daje klubom czas do końca lutego na spłatę zaległości w stosunku do żużlowców. Furtką jest przeciąganie tego terminu za pomocą ugód, jednak w przypadku pilskiej Polonii nie może mieć to zastosowania. Jason Doyle jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza czekać ani dnia dłużej i pierwszego marca wysyła pismo do PZM-otu.
Zaległości wobec Jasona Doyle'a nie są jednak jedynymi. Nadal na pieniądze czekają Marcin Wawrzyniak, Radosław Małuch i Cyprian Szymko. Sprawa tego ostatniego dobitnie pokazuje, że działacze odpuścili sobie starania o uzyskanie licencji, nawet nie kontaktując się z zawodnikiem, który żądał jedynie spłaty bardzo małej części zaległości do końca lutego, a na resztę chciał poczekać. Prawdopodobnie nie zostały wypłacone wszystkie pieniądze także obcokrajowcom. Mowa tu o Danile Iwanowie i Maxie Dilgerze.
W wypowiedzi dla oficjalnego serwisu klubowego wiceprezes Małecki zastrzegł jednak, że rozważane są inne możliwości: - Są prowadzone rozmowy z PZM, my również rozważamy dalsze możliwości, myślimy o dwóch wariantach, ale coś więcej będzie wiadomo za kilka dni.
Trudno jednak się spodziewać, aby PZM-ot podjął inną decyzję jak nieprzyznanie licencji, a działaczom nagle udało się skompletować budżet na poziomie minimum 1,5 mln. zł. Wszystko wskazuje na to, że to kolejny koniec żużla w Pile.