Przypomnijmy, że w poprzedni wtorek opolanie uzgodnili warunki startów z Biełousowem, lecz obie strony wstrzymały się z podjęciem decyzji. Zawodnik w poniedziałek ostatecznie zadeklarował, że chce jeździć w Kolejarzu, z kolei włodarze, którzy zastanawiali się nad sensem zatrudniania Rosjanina, postanowili, że podpiszą z nim kontrakt.
- Nasze dylematy dotyczyły przede wszystkim kwestii finansowych - tłumaczy prezes opolskiego klubu Jerzy Drozd. - Od następnego sezonu zmieniają się zasady przyznawania licencji i do końca listopada musimy spłacić ewentualne długi. Nie chcemy obudzić się z ręką w nocniku i pluć sobie w brodę, że wydaliśmy na żużlowców zbyt dużo pieniędzy. Każdy z nich kosztuje sporo, nawet jeśli nie pobiera gaży za podpis. Nie wiedzieliśmy, czy stać nas na Biełousowa, a zawieranie wirtualnych umów nie wchodzi w grę. Zdecydowaliśmy jednak, że przygotujemy dla niego umowę, między innymi z tego powodu, że nie można wycofywać się ze wcześniejszych ustaleń.
Nie wiadomo, czy Biełousow będzie ostatnim wzmocnieniem Kolejarza. - Nie chcę niczego przesądzać, ponieważ do końca okienka transferowego pozostało kilka dni - mówi prezes Drozd. - Ponadto niewykluczone, że przed lub w trakcie sezonu wypożyczymy któregoś z zawodników, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Jerzy Drozd prosi również kibiców, by wstrzymywali się z krytyką pewnych ruchów. - Dbamy przede wszystkim o jak najlepszą kondycję finansową klubu - wyjaśnia sternik Kolejarza. - Zbudowanie realnego budżetu to priorytet. Podobnie jak nasi sympatycy też mam opracowaną swoją listę życzeń i kilku dobrych jeźdźców widziałbym w składzie. Jednak nie na wszystkich możemy sobie pozwolić. Niestety, niektórzy fani mając bardzo ogólną i niepełną wiedzę uważają, że działamy na szkodę klubu, co jest bzdurą. My staramy się podejmować wyłącznie przemyślane decyzje, które w dalszej perspektywie nie wyjdą Kolejarzowi na szkodę.