- Badaliśmy całą sprawę jako komisja i zgodnie z kontraktem panowie Pawliccy mają w tym momencie nadpłacone pieniądze. Taki sam kontrakt, jak jest w klubie, jest w Warszawie i na podstawie kontraktu dalej potwierdzam, że są to pieniądze nadpłacone. Nie mamy żadnych zaległości w stosunku do braci Pawlickich - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Speedway Polonii Piła - Grzegorz Małuch.
Według Przewodniczącego niezgodności mogą wynikać jedynie z błędnie wystawianych faktur, jednak nie ma mowy o jakichkolwiek zaległościach klubu wobec zawodników. - Nie znam kwoty, o jaką ubiegają się panowie Pawliccy, ale wiem skąd wynikają obecne rozbieżności. Chodzi o błędnie wystawiane faktury za przejazdy lub za punkty. Rozliczając kontrakt, tzn. punkty i dojazdy, mają w tej chwili nawet nadpłacone więcej niż wynika to z kontraktu.
Grzegorz Małuch jest zdziwiony, że PZMot odmówił przyznania klubowi licencji nie porównując kwot zapisanych w kontrakcie z rzeczywiście wypłaconymi. Uważa, że sprawa powinna wyjaśnij się jak najszybciej. - Patrząc na działanie PZMotu widzę, że jest to związek tylko zawodników, a powinien być też związkiem dla klubów. Kluby także się zrzeszają i odprowadzają różnego rodzaju pieniądze. Wydaje mi się, że jest to działanie kompletnie szkodliwe i w innych krajach byłoby załatwione zupełnie inaczej. W tym momencie tracimy sponsorów i zawodników, bo mielibyśmy licencję i inne działania można byłoby podejmować. Teraz pole manewru mamy ograniczone. Moim zdaniem zarząd powinien wystąpić, bo ja nie mogę tego zrobić, o natychmiastowe otwarcie kopert. Po to one są do Warszawy wysyłane, żeby je w kwestiach spornych sprawdzać. Komisja arbitrażowa musi się zebrać, jednak tu nam zależy na czasie i nie możemy czekać kilku tygodni, czy miesięcy.
Działacz także zauważa, że ważnym aspektem całej sprawy są straty, jakie w wyniku konfliktu ponosi pilski klub. Okazuje się, że cierpi na tym nie tylko wizerunek. - Nasze straty są niewymierne. Po pierwsze finansowe, bo tracimy zawodników. Druga sprawa jest chyba jeszcze poważniejsza, bo ta sytuacja wprowadza bałagan w naszym środowisku. Tracimy sponsorów i kibiców. Jeżeli dalej PZMot będzie tak działał, to sport żużlowy chyli się ku upadkowi, bo kwestie sporne były, są i będą.
Straty zawodników, o których mówi Grzegorz Małuch, to m.in. Mikael Max, który był gotowy do podpisania kontraktu w drużynie Polonii Piła. Po nieprzyznaniu licencji pilski klub był zmuszony dać zawodnikowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy i niemalże natychmiast Szwed związał się umową z Lokomotivem Daugavpils.
O sprawie czytaj także: