Norbert Kościuch po Łańcuchu Herbowym: Testy nie okazały się trafione

Dziesiąte miejsce z dorobkiem 7 punktów zajął Norbert Kościuch w 59. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego. Reprezentant PSŻ Poznań przyznał, że podczas turnieju testował różne ustawienia sprzętu, stąd też taki, a nie inny wynik.

- Występem w Ostrowie jestem trochę rozczarowany, bo wiem, że stać mnie na więcej, co pokazywałem w sezonie nie raz. Mogę się jednak przyznać, że wynik był taki, a nie inny, bo testujemy z teamem pewne rozwiązania, które nie zawsze się sprawdzają. Końcówka tego sezonu i początek przyszłego jest właśnie po to, by przetestować pewne sprawy związane ze sprzętem. Takie turnieje jak Łańcuch Herbowy są m.in. po to, żeby trochę poeksperymentować. Raz się trafi, dwa razy nie. W Ostrowie testowaliśmy pewne rozwiązania, ale nie okazały się one trafione. Nie miałem w ogóle startów. Motocykl był szybki na dystansie, ale rywale uciekali mi ze startu. Na trasie ciężko było wyprzedzać, bo koledzy byli dobrze dopasowani do tego toru - powiedział po Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Nobert Kościuch.

Dla większości żużlowców ostrowski turniej był ostatnim w tym roku. Podobnie dla Norberta Kościucha. - To były ostatnie moje zawody w tym roku. Kończę sezon. Chwila odpoczynku i zacznę przygotowania do nowego sezonu. Pewnie teraz będzie czas, żeby rozejrzeć się za klubem na przyszły rok. Mój menedżer pewne oferty już otrzymał i działa w tym temacie. Ja jeszcze nie miałem czasu przyjrzeć się tym ofertom. Tak jak wspomniałem, cały czas z moim teamem próbujemy coś testować i ulepszać, by w przyszły sezon wejść jak najlepiej przygotowanym - tłumaczy "Norbi".

Podczas Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa miejscowi działacze przyglądali się kilku żużlowców, którzy są wymieniani w kontekście ewentualnego wzmocnienia beniaminka pierwszej ligi. Czy w tym gronie jest także Norbert Kościuch. - Przyznam się szczerze, że nie wiem, czy mój menedżer otrzymał ofertę startów z Ostrowa. Nie zajmuję się bezpośrednio tymi sprawami, więc nie wiem dokładnie, kto przesłał już oferty. Mój menedżer z pewnością przekaże mi wkrótce listę klubów, które się kontaktowały i będę wiedział, kto jest zainteresowany moją osobą. Ostateczną decyzję, gdzie będę jeździł, podejmę oczywiście ja, ale mój menedżer doskonale wie, co jest najlepsze dla rozwoju mojej kariery - kończy Kościuch.

Komentarze (0)