W Opolu wciąż dużo niewiadomych

Kolejarz Opole zakończył drugoligowe rozgrywki na czwartym miejscu. Nie awansował do wyższej klasy, ale liczy na połączenie lig. Obecnie klub spłaca długi i przygotowuje się do wyborów nowego zarządu. Czy dojdzie w nim do zmian?

W tym artykule dowiesz się o:

Decyzja w sprawie kształtu rozgrywek zapadnie w listopadzie. Mniej więcej w tym samym czasie odbędzie się walne zebranie członków Kolejarza. Kończy się bowiem czteroletnia kadencja obecnego zarządu i należy wyznaczyć termin wyborów. - Pierwsze zebranie będzie miało charakter sprawozdawczy - tłumaczy prezes opolskiego klubu Jerzy Drozd. - Podsumujemy miniony sezon oraz przedstawimy sytuację finansową. Być może ustalimy datę wyborów, które będą miały miejsce prawdopodobnie na początku następnego roku.

Jerzy Drozd przed kilkoma tygodniami zapowiadał, że jeśli zostanie spełnionych kilka warunków, to będzie ubiegał się o reelekcję. Zmienił jednak zdanie i mówi, iż odda stery. - Przez osiem lat sprawowałem swoją funkcję i włożyłem w to mnóstwo wysiłku, nie pobierając grosza - tłumaczy włodarz Kolejarza. - Nadszedł czas na rezygnację. Nie zamierzam startować w wyborach, a prezesem zostanie ktoś z obecnego zarządu bądź osoba z zewnątrz. Kolejarz potrzebuje charyzmatycznego przywódcy "z jajami", znającego się na marketingu. Pojawiało się już sporo ludzi, którzy mówili, że mają pomysł, lecz nie potrafili go wcielić w życie.

W styczniu drużyna będzie już skompletowane, a cele określone. Mimo to Jerzy Drozd liczy, że znajdzie się chętny do kierowania klubem. - Byłem w podobnej sytuacji przed ośmioma laty, po ustąpieniu Piotra Kumca, i jakoś sobie poradziłem - przypomina Drozd. - Wybory moglibyśmy przeprowadzić już jutro, ale wpierw chcemy pospłacać długi, tak by nowy zarząd miał komfort działania. Do końca kadencji pracujemy na pełnych obrotach, by zostawić Kolejarza w jak najlepszej kondycji.

Po tym jak opolanie wysoko wygrywali w ostatnich meczach, działacze nie nadążali z płatnościami. Prezes Drozd nie ukrywa, że klub boryka się z problemami. - Posiadamy zaległości i wynikają one głównie z faktu, że długi z poprzedniego sezonu pokryliśmy pieniędzmi tegorocznego budżetu. Ponadto część firm odczuła kryzys i nie jest w stanie wywiązać się z umów. Czekamy na transzę od jednego ze sponsorów i tym zamierzamy pokryć część zaległości. Nie zawsze dopisywała też frekwencja. Była ona wyższa niż w poprzednim roku, ale tylko organizację pierwszych dwóch meczów pokryliśmy wpływami z biletów. Do pozostałych musieliśmy dokładać. Zawodnicy czasem dzwonią i pytają, kiedy zostaną spłaceni. My prosimy ich o cierpliwość.

Działacze Kolejarza mają nadzieję, że w wyjściu na prostą pomoże im miasto. Między innymi o tym rozmawiali podczas spotkania z wiceprezydentem Opola Krzysztofem Kawałko. - Zadaliśmy trzy pytania - wyjaśnia Jerzy Drozd. - Czy istnieje możliwość dotacji jeszcze w tym roku, wzorem Falubazu Zielona Góra, który dostanie pieniądze za realizację zadań celu publicznego; jaką kwotę miasto przeznaczy na żużel w następnym sezonie oraz czy przygotowano gruntowny plan przebudowy stadionu przy Wschodniej. Znajduje się on w fatalnym stanie. Rozpadające się ogrodzenie oraz wystające krzaki odstraszają potencjalnych kibiców, dlatego liczymy, że ratusz przeprowadzi modernizację. Odpowiedzi mamy otrzymać do końca października.

Przed wyborami zarząd będzie prowadził rozmowy z żużlowcami na temat ich startów w Kolejarzu w następnym roku. Kibice chętnie widzieliby w zespole czwórkę liderów z minionego sezonu, czyli Michała Mitko, Rafała Flegera, Marcina Jędrzejewskiego oraz Marcina Rempałę. - Ci zawodnicy wiedzą, że jesteśmy nimi zainteresowani - mówi Jerzy Drozd. - Nie wiem jednak, czy zdecydują się przedłużyć kontrakty, ponieważ mogą dostać atrakcyjniejsze oferty od bogatszych klubów. Do rozmów usiądziemy w okolicach listopada, gdy wyjaśni się, w której lidze wystartujemy. Decydującą rolę będą odgrywały finanse. Uważam, że przy odpowiedniej ilości pieniędzy można skompletować silny skład, niekoniecznie składający się z wymienionej czwórki.

W październiku wygasa również umowa obecnego trenera Andrzeja Maroszka. Niewykluczone, że zostanie ona przedłużona. - Na pewno będziemy rozmawiać - zaznacza prezes Kolejarza. - Optymalnie byłoby, gdyby trener pochodził z Opola, niestety posiadających kwalifikacje i wymagane papiery jest bardzo niewielu. Przede wszystkim szkółka potrzebuje szkoleniowca. Drużynę ligową może poprowadzić menedżer lub kierownik. Chcielibyśmy jednak, by jedna osoba łączyła obie funkcje.

Komentarze (0)