Jakub Sobczak: Co zrobić, gdy nie słychać gwizdów?

Kiedy jesteś członkiem drużyny z obcego miasta i idziesz na przedmeczowy obchód toru, możesz się spodziewać gwizdów i obelg pod swoim adresem. Co jednak, kiedy zamiast tego słyszysz, jak miejscowi kibice śpiewem dopingują swoich ulubieńców? Nie jest to z całą pewnością powszechna sytuacja, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z derbami Ziemi Lubuskiej. Zachowanie zielonogórskich fanów chyba bardzo zszokowało zawodników i sztab szkoleniowy Caelum Stali Gorzów.

Na nieco mniej niż godzinę przed rozpoczęciem lubuskich derbów na przedmeczowy obchód toru wyszli zawodnicy obu drużyn. Jako pierwsi na owalu przy ulicy Wrocławskiej pojawili się gospodarze, chwilę po nich na tor wyszli gorzowianie. Obie ekipy szły od usytuowanego na środku przeciwległej prostej parku maszyn w stronę drugiego łuku. Jeźdźców i trenerów Stelmet Falubazu kibice pozdrawiali głośnymi brawami, a gorzowianie, zgodnie z tym czego mogli się spodziewać, otrzymywali porcje gwizdów od tych mniej "kumatych" i "ogarniętych" kibiców, jak członkowie zielonogórskich stowarzyszeń i formacji kibicowskich zwykli nazywać fanów zasiadających poza trybuną K.

Kolega dziennikarz mówi mi, żebyśmy podeszli bliżej wspomnianej przed chwilą części stadionu, bo zaraz będą tam gorzowianie i będzie się można im bliżej przyjrzeć. Może da się zauważyć słynną ostatnimi czasy szprychę, jaką sztab szkoleniowy Caelum Stali sprawdzał prawidłowość przygotowania nawierzchni na zielonogórskim torze? Albo pseudokibice zachowają się nieodpowiednio i będziemy lepiej mogli widzieć co robią? Ale nie, fani są nadspodziewanie kulturalni. Żeby kibice nie myśleli o gwizdach na gorzowian, tak zwany gniazdowy, czyli człowiek odpowiedzialny za doping, zarzuca jedną z falubazowych przyśpiewek. Fani krzyczą więc o swojej miłości dla Falubazu, a Caelum Stal jak gdyby nigdy nic przechodzi po torze. Nagle chwila konsternacji, gorzowianie stają w miejscu, ustawiają się jeden koło drugiego i… machając rękami zaczynają dziękować, czy też pozdrawiać zielonogórskich kibiców.

Jak nietrudno się domyślić, fani Falubazu natychmiast porzucili swoją przyśpiewkę i zaczęli gwizdać i wyzywać machających im gorzowian. Zawodnicy i trenerzy Caelum Stali sprawili, że "magia Falubazu" przestała na chwilę istnieć. Wzorcowo dopingujący do tego momentu swoją drużynę zielonogórzanie zaczęli rzucać w nich obelgami i dobitnie wyrażać swoją niechęć do zespołu z północy województwa.

Czy gorzowianie w kulturalny sposób chcieli podziękować zielonogórskim fanom? A może - nie bójmy się tego słowa - chcieli jedynie sprowokować jak gdyby nie zwracających na nich uwagi kibiców z młyna? Czy Czesław Czernicki aż tak bardzo chciał raz jeszcze usłyszeć, jak zdaniem zielonogórskich fanów ma na imię? Niestety, nie zdołałem się tego dowiedzieć, bo szkoleniowiec Stali odmówił wywiadu grupce dziennikarzy, która podeszła do niego w parkingu. Czernicki stwierdził, że był na konferencji prasowej i żadnych dodatkowych komentarzy nie udziela, po czym wsiadł do klubowego busa. Szkoda, bo niektórzy żurnaliści chcąc zdobyć jak najlepszy materiał, na sztywne i zawsze trzymające się określonej formuły konferencje nie chodzą.

Podkreślić warto również bardzo ładne zachowanie gorzowskich kibiców, którzy po meczu oklaskami pogratulowali zawodnikom Stelmet Falubazu awansu do finału. Idący po torze zielonogórzanie dostali od gorzowian brawa, których się nie spodziewali. Czy gdyby zamiast tej owacji, kibice Stali śpiewali o swojej drużynie, zielonogórzanie stanęliby przed nimi i zaczęli machać rękami?

Zdaje się, że odpowiedź na to pytanie zależy od miejsca urodzenia czy też zamieszkania pytanego…

Jakub Sobczak