Grzegorz Walasek: Na świętowanie przyjdzie jeszcze czas!

Czternaście punktów oraz bonus wywalczył Grzegorz Walasek w niedzielnym pojedynku przeciwko GTŻ'owi Grudziądz. Zanim jednak osiągnął taki rezultat, musiał przełknąć gorzką pigułkę w sobotnim Grand Prix Challenge, w którym nie zdołał wywalczyć awansu do przyszłorocznego cyklu wyłaniającego Indywidualnego Mistrza Świata. Przed kapitanem Polonistów jeszcze sporo imprez w tym sezonie, a świętowanie awansu odkłada na później.

W sobotnim turnieju Grand Prix Challenge w Vetlandzie wystartowało aż sześciu Polaków. Większość z nich nie może być jednak zbyt zadowolona ze swojego występu. W tym gronie jest też kapitan bydgoskiej Polonii Grzegorz Walasek, który dosyć krytycznie podchodzi do swojego startu w Szwecji. - Stawka tegorocznego Grand Prix Challenge wcale nie była najmocniejsza - ocenił Walasek. - Oczywiście wszyscy zawodnicy przeszli sieć eliminacji i w Vetlandzie startowali ci najlepsi. Jak dla mnie samo Grand Prix jest trudniejsze. Jednak co zrobić - było, minęło, taki jest żużel. Od początku nie byłem wystarczająco szybki, ani na starcie, ani na trasie, a później każda zmiana, którą robiłem, była w złym kierunku. Stąd się wzięło te sześć punktów - skomentował swój występ kapitan Polonistów.

W niedzielne popołudnie humor Walaska zdecydowanie się poprawił po świetnym występie w ″małych derbach Pomorza″ w Bydgoszczy, w których wywalczył czternaście punktów i bonus, nie pozwalając się pokonać żadnemu z rywali. - Nie ma łatwych meczów - zaznaczył Grzegorz Walasek. - Cieszymy się, że wygraliśmy tak wysoko, bo najprawdopodobniej ten wynik da nam awans. Musiałby stać się chyba kataklizm, żebyśmy nie obronili bonusa w Grudziądzu. Jest fajnie, mamy teraz komfort i nie musimy się spinać w pozostałych meczach. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży, ale już teraz trzeba powoli myśleć o planie na przyszły sezon. Szykujemy się! - zapowiedział kapitan żużlowców Polonii. Od razu jednak ostudził nieco zapał niektórych do przedwczesnego świętowania awansu bydgoszczan do ekstraligi. - Przede mną jeszcze mecze w lidze szwedzkiej, czeskiej, kilka innych imprez, mam jeszcze dużo jazdy, a na świętowanie przyjdzie jeszcze czas!

Źródło artykułu: