Tomasz Gapiński (Polska): Zakładałem z mechanikami awans i plan wykonałem z nawiązką. Pierwsze miejsce bardzo cieszy. Przegrałem tylko raz i to nie z byle kim, bo Sebastianem Ułamkiem. Taka porażka wstydu nie przynosi. Fajnie, że Polacy w całości zajęli podium. Oby podobnie było w finale w Lwowie. Tamtejszy tor jest dziurawy i będzie stanowił zagadkę. Na mistrzostwach Europy można zarobić, choć w przypadku dalekich wypraw jest się stratnym. Turniej traktuję poważnie, mimo że nie uczestniczą w nim najlepsi zawodnicy. To szansa dla mniej utytułowanych jeźdźców na dodatkowe starty.
Marcin Sekula (Niemcy): Tor po ostatnim pobycie nieco się zmienił - stał się twardszy. Cieszę się z powrotu do Opola. To moje rodzinne miasto. Dziękuję kibicom za sympatyczne przywitanie. Liczyłem na to, choć nie spodziewałem się, że będzie aż tak miłe. Ze swojego występu jestem umiarkowanie zadowolony. Nie trafiłem z przełożeniami na dwa środkowe biegi, co zadecydowało o braku awansu. Niektórzy mają mi za złe, że reprezentuję Niemcy, ale zrobiłem to, by móc się rozwijać i uczestniczyć w zawodach międzynarodowych. Z perspektywy czasu nie żałuję swojej decyzji, bo sporo dzięki niej zyskałem.
Rafał Fleger (Polska): Jestem podłamany, bo liczyłem na dobry wynik. Borykałem się z problemami sprzętowymi. Jeden motocykl był wolny, a drugi ciągle się psuł i nie byłem w stanie nawiązać walki. Na treningu testowałem oba silniki i spisywały się dobrze. Nie wiem, co się dzisiaj stało. W pierwszym biegu dobrze wystartowałem, lecz złapałem przyczepność i rywale mnie wyprzedzili.
Michał Mitko (Polska): Moim celem był awans, a drugie miejsca to wisienka na torcie. W pierwszych trzech wyścigach dobrze wychodziłem spod taśmy, natomiast w ostatnich dwóch trafiłem na niekorzystne pola i popełniłem błędy, co przełożyło się na słabsze starty. Do Lwowa jadę z walecznym nastawieniem, choć toru nawet na oczy nie widziałem. Niezależnie od tego, jaki będzie wierzę, że dam radę i znajdę się w czołówce. W tym sezonie naprawdę wiele mi się udaje i z większości występów mogę być zadowolony. Ciągle staram się rozwijać i notować lepsze wyniki.
Kenni Larsen (Dania): Pierwszy bieg nie był dla udany, ponieważ Marcin Sekula ostro mnie potraktował i spadłem na ostatnią pozycję. Z wyścigu na wyścig się rozkręcałem i gdy wydawało się, że uzyskam awans, to w ostatnim starcie motocykl odmówił posłuszeństwa. Odczuwam niedosyt, choć wypadłem lepiej niż podczas poprzednich zawodów w Opolu, w których zdobyłem zaledwie 4 punkty. W niedzielę przyjeżdżam do Krakowa na mecz ligowy, działacze uregulowali już zaległości. Myślę, że Mads Korneliussen również nas wesprze.
Tobias Busch (Niemcy): Z jednej strony mogę uznać występ za udany, z drugiej jestem rozczarowany, bo zająłem najgorszą, siódmą lokatę. Motocykle spisywały się raczej dobrze, choć miałem problemy, by kogoś wyprzedzić. Fakt, że dwa razy w tym sezonie jeździłem w Opolu pomógł mi w doborze odpowiednich ustawień. Nie przepadam jednak za krótkimi torami. Preferuję dłuższe, choćby ten w Krakowie. Uważam, że za sukces w żużlu w głównej mierze odpowiada psychika. Sprzęt oczywiście odgrywa pewną rolę, ale wszystko rozstrzyga się w głowie zawodnika.