Ze wszystkich zawodników Startu Gniezno Martin Smolinski najdłużej czekał na debiut. Wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć go tylko raz - podczas treningu punktowanego z Unią Leszno - gdzie co prawda nie zachwycił, ale zaprezentować się całkiem poprawnie. Mimo wszystko w lidze sztab szkoleniowy gnieźnian konsekwentnie stawiał najpierw na Lewisa Bridgera, a potem na Simona Gustafssona. W niedzielę postanowiono zaryzykować i na jeden z najważniejszych meczów sezonu powołano Smolinskiego, który okazał się być cichym bohaterem konfrontacji z Lotosem Wybrzeże Gdańsk.
- Dowoził cenne punkty i powinien dostać kolejne szanse - oceniał Niemca Rafael Wojciechowski, kierownik drużyny. - Wypełnił pewną lukę, którą mieliśmy w poprzednich meczach. Pokazał się z bardzo dobrej strony i pomógł nam w zwycięstwie z Wybrzeżem.
Smolinski w sumie zapisał na swoim koncie 5 punktów i 2 bonusy, ale prawda jest taka, że jego dorobek punktowy mógł być jeszcze bardziej okazały. W dwóch przypadkach tracił bowiem lepsze pozycje na dystansie. - Nie było źle, ale wiem, że potrafię i powinienem pojechać lepiej. Dwukrotnie na dystansie wyprzedził mnie Mikael Max, co nie powinno mieć miejsca. Wynikało to jednak z tego, że nie do końca rozumiałem się z kolegami z drużyny, a poza tym nie znam dobrze tutejszego toru. Treningi przed sezonem i dzień przed meczem to zdecydowanie za mało, żeby poznać wszystkie jego tajniki - mówił Martin Smolinski.
Martin Smolinski szybko przekonał do siebie publiczność
- Cieszymy się ze zwycięstwa i czekamy na kolejne spotkania - dodał Niemiec, który po zawodach rozmawiał na temat najbliższej przyszłości z kierownictwem klubu. - Żałuję, że szansę dostałem dopiero teraz. Byłem gotowy do jazdy wcześniej, ale jak to się mówi, lepiej późno niż wcale. Czekam na to, co będzie dalej. Jeśli chodzi o najbliższe spotkanie w Grudziądzu, to bardzo lubię tamten tor, bo w przeszłości miałem okazję tam startować.
- Proszę podziękować w moim imieniu kibicom, którzy przyjęli mnie świetnie i zdobywać punkty dla tak głośnej i licznej rzeszy osób było dla mnie czystą przyjemnością - zakończył.