- To były bardzo dobre zawody w naszym wykonaniu. Mieliśmy świetną drużynę, zajęliśmy drugie miejsce, na naszych szyjach zawisły srebrne medale. Nic tylko się cieszyć. Nie jestem zbyt rozczarowany naszą pozycją. To był naprawdę trudny turniej, w którym zajęliśmy drugie miejsce. Kiedy spojrzysz na nasz skład na papierze, uważam, że naprawdę byliśmy w stanie powalczyć o złoto i tak też się stało, bardzo mocno o nie walczyliśmy. Daliśmy z siebie wszystko, ale nie wystarczyło to na Polaków. Nie jest jednak źle - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Darcy Ward.
Dla młodego Australijczyka występ w sobotnim finale był pierwszą okazją do jazdy na gorzowskim torze. - Pierwszy raz tutaj startowałem i muszę powiedzieć, że było w porządku. Tor jest całkiem niezły i nie ma powodów, żeby na niego narzekać - stwierdził dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów.
Darcy Ward (kask biały) w bardzo ostrej walce z Jarosławem Hampelem
Polacy bardzo słabo zaczęli zmagania w finale, ale później przebudzili się i po raz trzeci z rzędu sięgnęli po Trofeum imienia Ove Fundina. - Nigdy nie można lekceważyć Polski. W ich składzie znajdują się Indywidualny Mistrz i Wicemistrz Świata, a ponadto każdy z ich zawodników jest najwyższej klasy jeźdźcem. Kiedy na początku im nie szło, zdawałem sobie sprawę z tego, że kwestią czasu jest kiedy się dopasują do gorzowskiego toru - przyznał zawodnik Lotosu Wybrzeża Gdańsk.
19-latek w sobotnim finale zdobył 4 punkty. Jak ocenia swój występ? - Nie jestem zbyt zadowolony. Powiedziałbym wręcz, że pojechałem jedno wielkie gó*** w tych zawodach. Były one jednak naprawdę ciężkie, no ale co zrobić? - zakończył Darcy Ward.