Bjarne Pedersen dla SportoweFakty.pl: To nie był najlepszy dzień dla duńskiego żużla

Nie tak swój udział w tegorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata wyobrażali sobie Duńczycy. Żużlowcy z kraju Hamleta mieli powalczyć o złoty medal, a ostatecznie zajęli dopiero czwarte miejsce. W rozegranym na gorzowskim torze finale o zaledwie punkt przegrali z reprezentacją Szwecji. 3 "oczka" w tych zawodach zdobył Bjarne Pedersen.

W tym artykule dowiesz się o:

- To zdecydowanie nie był najlepszy dzień dla duńskiego żużla. Najwyraźniej nie byliśmy w sobotę wystarczająco dobrzy, by stanąć na podium. Nie można jednak załamywać rąk i być rozczarowanym, bo po prostu trzy ekipy były od nas lepsze. Byliśmy za słabi, więc nie ma to nic wspólnego z rozczarowaniem - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Bjarne Pedersen.

33-letni żużlowiec w sobotnich zawodach zdobył 3 punkty. - Nikt w naszej drużynie nie miał dobrego dnia. Ja również. Jak to mówią, "jutro będzie nowy dzień". Winy za niepowodzenie nie można zwalać na tor, bo był on taki sam dla wszystkich. Tor w Gorzowie nie należy co prawda do moich ulubionych, ale nie da się już z tym nic zrobić. Trzeba iść naprzód - stwierdził Duńczyk.

Bjarne Pedersen (z lewej) nie będzie miło wspominał sobotniego finału DPŚ

Czy za słaby występ zawodnika Tauron Azotów Tarnów winę ponosi zatem sprzęt? - Nie chciałbym mówić, że pojechałem nie najlepiej ze względu na problemy sprzętowe, bo tak nie było. Wszystko było ze sprzętem w porządku, po prostu nie był tak szybki, jaki być powinien w tak trudnych zawodach - przyznał.

Polacy bardzo nieudanie zaczęli swój występ w sobotnim finale, ale ostatecznie sięgnęli po trofeum imienia Ove Fundina. - Nie wiodło im się, ale w dobrym momencie zastosowali jokera i wrócili do gry. To były długie zawody, składające się z 25 wyścigów. Wszystko więc było możliwe, nie można było wykluczyć żadnego scenariusza - zakończył Bjarne Pedersen.

Źródło artykułu: