Junior bydgoskiej Polonii twierdzi, że mógł pojechać lepiej, gdyby nie pechowe zdarzenia w trakcie pojedynku. - Z pewnością mogę być zadowolony z moich dwóch pierwszych biegów, zdobyłem w nich cztery punkty. Później niestety dopadł mnie pech, już na starcie defekt, a konkretnie problem z cewką w motocyklu. Na szczęście moim mechanikom udało się doprowadzić ten motocykl do użytku i mogłem dalej na nim jeździć. Potem jednak znów przyszło nieszczęście, upadłem w pierwszym łuku i całkowicie pogiąłem ramę w motorze. Nie nadawał się do dalszej jazdy i byłem zmuszony skorzystać ze sprzętu, którego wcześniej nie używałem. Nie trafiliśmy "w ciemno" z ustawieniami i niestety nie wyszło.
Szymon Woźniak jest zdania, że jego upadek był skutkiem zaciętej walki na wejściu w pierwszy wiraż. - Zarówno ja, jak i Darcy Ward jechaliśmy do wewnętrznej, pod bandą także jechał zawodnik z Gdańska. Przy krawężniku zabrakło dla mnie miejsca i zanotowałem upadek. Na szczęście nic się nie stało i mogłem kontynuować zawody. Takie rzeczy się zdarzają.
Młody żużlowiec jest pełen optymizmu przed meczem w Łodzi, który czeka Polonię już w najbliższą niedzielę. - Miałem okazję startować na tamtejszym torze w różnych zawodach. Lubię go, więc mam nadzieję, że dobrze się zaprezentuję i zdobędę taką liczbę punktów, która pomoże drużynie w odniesieniu zwycięstwa.