Na wyjściu z pierwszego łuku, jadący po wewnętrznej Chris Harris bezpardonowym atakiem wypchnął Adriana Miedzińskiego pod bandę. Tam, na przeciwległej prostej reprezentant Polski uderzył na pełnej szybkości w motocykl swojego kolegi z pary - Rune Holty i obaj zawodnicy Aniołów groźnie upadli na tor. Na rzeszowskim owalu pojawiły się karetki, jednak na szczęście zarówno "Miedziak", jak i Holta po kilku minutach wstali z toru o własnych siłach. O stan zdrowia obydwóch zawodników zapytaliśmy Sławomira Kryjoma, menadżera Unibaxu Toruń. - Rune wraca w tej chwili do Częstochowy do domu, ale jest mocno poobijany. Szczególnie ucierpiała jego ręka - było nawet podejrzenie jej złamania. Dostał potężną dawkę środków przeciwbólowych. Na tę chwilę ma cały zakres ruchu, także na 99 proc. nie ma żadnego złamania. To jest najważniejsza informacja . Norweg z polskim paszportem nie pojechał po meczu bezpośrednio do szpitala. Szczegółowe badania przejdzie dopiero w Częstochowie. - Cała sytuacja wygląda z każdą chwilą lepiej - uspokaja Kryjom.
- Adrian Miedziński jest potwornie poobijany, podobnie jak Holta. Wielki szacunek za to co zrobił w czternastym wyścigu, ponieważ wziął całą odpowiedzialność na swoje barki. Adrian nie ma do końca wyleczonej ręki po upadku w sobotnim meczu z Denisem Anderssonem. Dokuczają mu także żebra i można powiedzieć, że mamy w naszej drużynie szpital. Jak widać Michael Jepsen Jensen też nie ma do końca wyleczonego kolana, także cały czas dopadają nas jakieś problemy - dodał na koniec Sławomir Kryjom.