- Sparing był udany, ale najważniejsze dla nas w tej chwili jest to, aby jeździć na wielu torach, a nie tylko u siebie. Chodzi o to, żeby dopasować swój sprzęt do innych obiektów. Na naszym torze może być dobrze, ale na pozostałych możemy nie być już tak dobrze przygotowani. Trochę dziwnie się jeździ bez grama publiczności. Nikogo tutaj nie było, więc można powiedzieć, że pod tym względem teatr umarł - powiedział po sparingu w Toruniu Janusz Kołodziej.
Krajowy lider leszczyńskich Byków ma nadzieję na udane rozpoczęcie sezonu podczas meczu w Częstochowie. - Przede wszystkim chcemy dobrze spisać się w całym sezonie. Po to są sparingi, żeby się dobrze przygotować do jazdy w lidze. Zima trwała długo, dlatego musimy nadrabiać stracony czas. W pierwszym ligowym meczu będziemy w Częstochowie. Wydaje mi się, że czeka nas niezłe widowisko i ostra, ale zarazem bezpieczna jazda.
Czy według Janusza Kołodzieja toruński tor mocno się zmienił po nałożeniu nowej nawierzchni? - Ciężko tak od razu powiedzieć, że tor się zmienił. Na pewno dzisiaj był świetnie przygotowany. Różnicy zbyt dużej na razie nie dostrzegam, chociaż zwiększyły się kąty nachylenia łuków. Dzięki temu tor teraz nadaje się jeszcze bardziej do ścigania. Zadaszenie robi naprawdę duże wrażenie i mam nadzieję, że wszystkie mecze na tym stadionie będą interesujące dla kibiców - zakończył.