- Przyjąłem tę decyzję z ogromną radością. Kamień spadł mi z serca. Okazało się, że wszyscy możemy mówić jednym głosem. Mam na myśli zawodników, prezesów klubów i szefostwo Polskiego Związku Motorowego. Nareszcie została zrozumiana powaga sytuacji i niebezpieczeństwo jakie nam groziło. Bardzo mnie cieszy i podbudowuje to, że udało nam się dojść do porozumienia - powiedział dla SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.
Zdaniem Hampela na przywrócenie starych tłumików złożył się szereg czynników, spośród których najważniejszym była determinacja samych zawodników. - Trudno wskazać jakiś konkretny moment, który był punktem zwrotnym w tej sprawie. Na pewno ważne było to, że władze dostrzegły naszą desperację. Sporą rolę odegrało z pewnością ostatnie pismo, które w naszym imieniu zostało dostarczone do PZM. Myślę, że udowodniliśmy w ten sposób, że jesteśmy konsekwentni w swojej postawie, a nasze stanowisko jest przemyślane i poparte merytorycznymi argumentami. Chyba dzięki temu udało nam się przekonać decydentów, że nie szukamy problemu na siłę, tylko działamy w obawie o własne życie i zdrowie. Ważna dla sprawy była również inicjatywa spotkania "okrągłego stołu". Jestem też bardzo wdzięczny kibicom za to, że konsekwentnie stali po stronie zawodników. Świetną robotę zrobił też portal SportoweFakty.pl, który poświęcił temu problemowi sporo uwagi.
Jarosław Hampel wierzy, że zagraniczne federacje skorzystają z polskiego przykładu i podejmą podobne decyzje w sprawie tłumików. - Zawodnicy zagraniczni zdają sobie sprawę z tego jakie skutki przyniesie stosowanie nowych tłumików. W interesie każdego żużlowca leży to, żeby minimalizować niebezpieczeństwo. Zdecydowana większość czołowych zawodników już wcześniej wypowiadała się bardzo jednoznacznie w sprawie tłumików. Nie wierzę, że nagle coś się w tej kwestii zmieni. Daliśmy im sygnał pokazując, że można zadbać o swoje interesy. Myślę, że nie pozostaje im nic innego jak pójść naszym śladem - zakończył.