Prezydent Gorzowa dla SportoweFakty.pl: Struktury klubów muszą być jasne i transparentne!

W Gorzowie doszło do demonstracji kibiców, którzy domagali się równego traktowania gorzowskich klubów. W rozmowie ze SportoweFakty.pl prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak tłumaczy zasady podziału pieniędzy pomiędzy klubami.

"Nieuczciwej władzy zniszczyć się nie damy" i "Sport w Gorzowie zarzynacie, a na żużel kasę macie" - to tylko niektóre z haseł i transparentów niesionych przez gorzowskich kibiców podczas poniedziałkowej demonstracji przed magistratem. Prezydent Gorzowa uważa, że demonstracja miała na celu zbuntowanie kibiców przeciwko jego osobie. - To jest nakręcanie kibiców przeciwko prezydentowi i to przez kluby, które do tej pory uzyskiwały dotacje na niebotycznie wysokim poziomie. Są to dotacje sięgające miliona i kilku milionów złotych rocznie - jak w przypadku koszykarek. Były lata tłuste, kiedy miasto miało środki finansowe. Te kluby dostawały, jak na przykład piłkarze ręczni, dotacje w wysokości 90 procent budżetu klubu. W przypadku koszykarek były to blisko 3 miliony złotych. I ci panowie przez ten czas nie wykorzystali swojej szansy, jaką była wyższa dotacja z miasta, kiedy były lepsze czasy - powiedział dla SportoweFakty.pl Tadeusz Jędrzejczak.

Zdaniem prezydenta kluby chcą winą za obecną sytuację finansową obarczyć władze miasta. - Kiedy okazało się, że wpływy od sponsorów i sprzedanych biletów nie wystarczą na zapotrzebowanie klubów, to skierowano niechęć kibiców w stronę władz miasta pod hasłem, że kluby są traktowane w nierówny sposób. Jest to nieprawda. Najmniej dotowanym w stosunku do całego budżetu klubem jest właśnie Stal Gorzów, a kiedy dwanaście lat temu startowałem na prezydenta miasta, wszystkie kluby były mniej więcej w tej samej sytuacji. Podobnie jak żużel gorzowski, te kluby były w złej sytuacji. Przez wszystkie lata pomagaliśmy klubom. Dzisiaj kiedy mamy do czynienia z kryzysem finansowym, w budżecie przeznaczyliśmy mniejsze kwoty na dofinansowanie klubów. W związku z tym panowie działacze przysłali kibiców pod hasłem walki o równe traktowanie. Do tej pory, jak dotacje były mniejsze zarówno kwotowo, jak i w wymiarze finansowym, to jakoś tych niepokojów nie było. W związku z tym wnioskuję, że te kluby nie wykazały się należytą aktywnością w czasie, gdy miały większe dotacje. Teraz jak pieniędzy nie ma, to postąpiono jak za czasów komuny - idziemy do władzy i niech władza da. Niestety tak się dzieje, kiedy kluby nie mają innych pomysłów na szukanie sponsorów i sposobów finansowania - wyjaśnił Jędrzejczak.

Prezydent Gorzowa wyjaśnia, że jednym z powodów obcięcia dotacji jest również to, że kluby wcześniej miały problemy z właściwym rozliczeniem otrzymanych pieniędzy. - Znaczna część pieniędzy, która do tych klubów trafiała, była środkami finansowymi, które prowadziły do nieprawidłowości przy rozliczeniu dotacji, o czym ci panowie, którzy wczoraj byli na ulicy, doskonale wiedzą - wyjaśnił prezydent Gorzowa.

Jak się okazuje, władze miasta mają środki finansowe na szkolenie młodzieży. Problem powstaje jedynie w przypadku sportu zawodowego. Prezydent tłumaczy również, że we wtorek Rada Miasta powinna zadecydować o zwiększeniu dotacji dla klubów. - Mamy w budżecie przewidziane środki na szkolenie młodzieży i w tym zakresie nic się nie zmienia. Mieliśmy taką zasadę, że do 30 procent budżetu klubu mogła wynosić dotacja z miasta. To było traktowane wszystkich równo. Przed dwoma laty Rada Miasta pod naciskiem właśnie działaczy, w tym radnych, którzy byli działaczami klubów, dokonała zmiany tej zasady, wprowadzając reguły nieczytelne. To stworzyło taką oto sytuację, że w zeszłym roku miasto Gorzów wydało na dotacje dla klubów blisko 10 milionów złotych. W dobie kryzysu takich pieniędzy nie mamy. Jesteśmy jednak tak dogadani z radnymi, żeby te sumy pieniędzy, które mają iść na sport wyczynowy, zwiększyć. Zapewne taką decyzję Rada Miasta podejmie.

W rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes Stali Gorzów był oburzony sposobem demonstrowania niezadowolenia przez kibiców innych klubów, którzy mieli wyraźnie negatywne nastawienie do żużla. Władysław Komarnicki stwierdził, że droga obrana przez kibiców jest niewłaściwa. Prezydent Jędrzejczak poszedł dalej i wyjaśnił, w jaki sposób dochodzi w Gorzowie do budowania antypatii pomiędzy kibicami różnych dyscyplin. - Nie sądzę, aby kibice wybrali taką formę protestu. Proszę mieć świadomość, że w Gorzowie dzieją się takie rzeczy, że na niektórych halach w czasie meczów podjudza się kibiców jednego klubu przeciwko drugiemu klubowi pod hasłem, że żużel jest najgorszy. A powiedzmy sobie szczerze, że jest to nieprawda. Chciałbym, aby każdy działacz w klubie nie brał z tego tytułu pieniędzy tak, jak to się dzieje w żużlu. Chciałbym, aby kluby stworzyły jasną i transparentną strukturę organizacyjną, żeby zbudowały system sponsorowania, dbały o to, aby kibice na ich mecze przychodzili gremialnie i płacili za bilety. Wtedy sytuacja byłaby inna i takie demonstracje nie byłyby potrzebne. To troszeczkę wygląda tak, jakby Messi nie dostał od FC Barcelony należnych pieniędzy, a kibice poszli do mera miasta, żądając dodatkowego wsparcia dla klubu. To zarządy klubów odpowiadają za to co się dzieje w klubie, a nie władze miasta. Doszliśmy w Gorzowie do takiego absurdu, że piłkarze GKP zażądali od prezesa pieniędzy za to, że rozpoczną treningi. Czy my jako władze miasta mamy finansować to, że ktoś chce się bawić w sport zawodowy i wydawać wielkie pieniądze? Tym bardziej, że start naszych koszykarek w rozgrywkach pucharowych zakończył się kompromitacją. A klub otrzymał takie pieniądze, o jakie wnioskował. Proszę nas zrozumieć. To nie jest działanie na zasadzie niechęci do danego klubu. Tylko nie może być tak, że tak samo traktowane są te kluby, które się starają i te, które nie zrobiły nic, aby zbudować odpowiednie struktury - powiedział prezydent Gorzowa.

Stal zdaniem Tadeusza Jędrzejczaka powinna być wzorem dla innych gorzowskich klubów. Prezydent Gorzowa wyjaśnia, w jaki sposób doszło do zbudowania silnego żużlowego klubu. - Stal Gorzów za czasów Władysława Komarnickiego rozpoczynała swoją działalność od tego, że klub był w rozsypce, a na trybunach zasiadało 600 widzów. Władze klubu zobowiązały się jednocześnie do spłaty długu w wysokości 600 tysięcy złotych. Właśnie tyle długu zaciągnęli poprzedni działacze u władz miasta. A dzisiaj inne kluby chciałyby, aby władze miasta pokrywały ich długi. To trochę kłóci się ze sprawiedliwością i transparentnością, na której nam wszystkim podobno zależy. Ja nie jestem przeciwko ani kibicom, ani sportowi, tylko nie możemy traktować klubów w sposób niesprawiedliwy. Jeżeli działacze nie radzą sobie z finansowaniem działalności, to może niech kluby zrezygnują ze spektakularnych transferów. Czy my mamy rozmawiać tylko o pieniądzach? Szkolenie młodzieży schodzi na drugi plan. Oprócz pieniędzy trzeba rozmawiać również o celach sportowych, szkoleniu młodzieży i tak dalej. A mam wrażenie, że niektórzy o tych sprawach zapominają - zakończył Tadeusz Jędrzejczak.

Więcej zdjęć - TUTAJ (foto.sportowefakty.pl)

Komentarze (0)